Przed nami druga kolejka sezonu 2019/2020 i pierwszy mecz wyjazdowy Basków. Rywalem Los Leones w tej kolejce będzie ekipa rewelacji ubiegłego sezonu – Getafe FC. W poprzednich rozgrywkach Athletic do końca walczył z rywalami o awans do europejskich pucharów ale ostatecznie to Los Azulones dostali się do Ligi Europy kosztem m.in. Basków. Gospodarze po nieudanej inauguracji sezonu, w której przegrali na wyjeździe z Atletico Madryt 1-0. Na pewno jednak zostawili po sobie niezłe wrażenie gdyż przegrać w takim stosunku na Wanda Metropolitano to nie wstyd tym bardziej tracąc tylko jedną bramkę. Zapewne na własnym obiekcie ekipa z Coliseum Alfonso Perez będzie chciała się odkuć. Baskowie z kolei chcieliby kontynuować świetny start ligowy jaki zanotowali na San Mames pokonując Barcelonę. Zapewne dobrze by było potwierdzić formę pokazaną w tym meczu i nabrać rozpędu w rozgrywkach bo podopieczni trenera Garitano celują w europejskie puchary by po dwóch latach nieobecności wrócić na boiska rozgrywek kontynentalnych. Początek spotkania zaplanowano na sobotni wieczór na godzinę 21.00 a poprowadzi je sędzia Mateu Lahoz.

Po ubiegłorocznym sukcesie jakim był awans do europejskich pucharów jako beniaminek La Liga władze klubu z Coliseum Alfonso Perez chcą kuć żelazo póki gorące i na trwale awansować do górnej połowy tabeli tak jak to miało miejsce po ostatnim awansie gdzie w przeciągu kilku lat potrafili nawet awansować do półfinału PUEFA. O tym jednak nastąpił gwałtowny zjazd i z drużyny grającej solidny futbol stali się najnudniejszą ekipą w La Liga, której oglądanie zakrawało o masochizm. Teraz chcą wrócić właśnie do tej solidności i szczerze powiedziawszy są na dobrej drodze do tego, co pokazał ubiegły sezon. Getafe nie grało porywająco ale do bólu pragmatycznie wykorzystując właściwie każdą nadarzającą się okazję do zdobycia bramki. Od czasu do czasu potrafili jednak zachwycić kibiców tak jak w meczu z Sevillą pod koniec sezonu gdy wygrali u siebie aż 3-0. To samo można powiedzieć o pretemporadzie gdzie potrafili męczyć się z Crotone, Albacete czy Mallorcą a tuż przed rozpoczęciem sezonu rozbić 4-1 jedną z najbardziej widowiskowych drużyn Europie – Atalantę Bergamo. Co najważniejsze jednak zespołowi udało się utrzymać wszystkich najważniejszych zawodników a nawet nieznacznie jeśli nie wzmocnić skład to przynajmniej zwiększyć w nim rywalizację. Jose Bordalas postawił na doświadczenie bo w transferach o klubu przeważali zawodnicy którzy skończyli 30 lat. Wykupiono na stałe Faycala Fajra, Do ataku ściągnięto Enrica Gallego z Huesci (6 mln euro), Jacka Harpera z Malagi (1,5 mln euro) ale najwięcej ciekawych zawodników ściągnięto do obrony. Trafił tutaj Xabi Etxeita, były zawodnik Athletic a także lewy obrońca Raul Garcia z Girony, Allan Nyom z West Bromwich oraz Marc Cucurella wypożyczony z Barcelony, który miał za sobą świetny sezon w Eibarze będąc bardzo uniwersalnym piłkarzem mogącym spokojnie grać na skrzydle i w środku pomocy. Szkoleniowiec dysponuje więc spora kadrą bo aż 25 osobową i prawie każdą pozycję ma obsadzoną dwoma piłkarzami, którzy wprawdzie raczej zamiennie grać nie mogą bo nie są na tym samym poziomie ale jeśli nie będzie plagi kontuzji to powinno to zdać egzamin. Jedynym problemem może być osoba szkoleniowca. Tak dobra postawa jego zespołu w lidze to dla niego novum tak samo jak awans do europejskich pucharów gdzie trzeba rotować składem, zmieniać taktykę czy też ustawienie. Na Primera Division, szczególnie w poprzednim sezonie to wystarczyło bo zespołu walczące o europejskie puchary masowo gubiły punkty więc wystarczyło grać równo i opanować do perfekcji swoją grę w zasadzie jednym składem. Na Europę może być to za mało a na dodatek trzeba zgrać wiele wariantów ustawienia osobowego. A to nie każdy trener potrafi. Dla Bordalasa będzie to więc debiut i wyzwanie by to wszystko razem pogodzić. Raczej kibice nie muszą się martwić o przygotowanie fizyczne jego podopiecznych bo gdy gdy awansował z Getafe czy też wcześniej z Alaves do La Liga to jego drużyna bez problemu wytrzymała ponad 40 spotkań w sezonie. No ale na razie mamy początek sezonu i problemy natury wytrzymałościowej nie powinny mieć miejsca. Niewiadomą za to pozostaje forma bo tą tak naprawdę nabywa się w trakcie meczów o punkty w pierwszych kilku kolejkach gdzie często nie trudno o duże wahania dyspozycji poszczególnych zawodników. No ale o tym przekonamy się dopiero na boisku w trakcie spotkania. Trener Bordalas w pojedynku z Athletic nie będzie mógł skorzystać z Jorge Moliny, który w pojedynku z Atletico zarobił czerwoną kartkę za brzydki faul na Thomasie, która z automatu oznacza absencję w najbliższym spotkaniu. Arbiter Cuadra Fernandez początkowo pokazał żółtą ale po konsultacji VAR anulował żółtko i pokazał bezpośrednią czerwoną kartkę. Tyle że problemów z odpowiednim zastępstwem nie powinno byż żadnych gdyż akurat pozycja środkowego napastnika została dobrze wzmocniona gdyż do Angela dołączył Gallego i wśród nich szkoleniowiec wybierze partnera dla Maty. Poza Moliną jedynym „przymusowym" nieobecnym będzie kontuzjowany Antunes ale i tutaj trener nie ma problemów z zastępstwem bo zarówno Raul Garcia jak i w ostateczności Cucurella może zagrać na tej stronie defensywy. Kolejną niewiadomą jest taktyka jaką wyjdzie zespół na dzisiejszy mecz. W pojedynku z Atetico Los Azulones zagrali systemem 5-2-1-2 z Cucurellą i Nyomem na wahadłach i Suarezem pełniącym rolę fałszywego skrzydłowego wymieniającego się z Nyomem. W meczu z Athletic zespół powinien być ustawiony bardziej ofensywnie, raczej klasycznym 4-4-2 lub 4-2-3-1. Pewniakami w składzie są raczej bramkarz Soria, dwaj stoperzy Djene i Bruno Gonzalez, prawy obrońca Nyom, środkowi pomocnicy Fajr i Arambarri oraz napastnik Mata. Pozostaje znaleźć dwójkę skrzydłowych oraz lewego obrońcę. Raczej w defensywie nie zobaczymy Cabrery. Być może cofnięty do obrony zostanie Cucurella a na skrzydło pójdzie Angel. Tyle że wtedy do ataku musiałby pójść Gallego. Na drugiej flance może z powodzeniem pozostać Suarez albo zagrać bardziej ofensywny Ndiaye a Urugwajczyk cofnięty do obrony. Baskowie muszą zwrócić uwagę przede wszystkim Faycala Fajra oraz bardzo szybkich Matę i Angela, jeśli ten się pojawi w podstawowym składzie. Kolejnym problemem mogą być ataki skrzydłami bo gra Getafe w dużej mierze toczy się w bocznych sektorach i ograniczenie gry rywali w tym elemencie oraz w centrach w pole karne byłoby bardzo wskazane.

Niespodziewana wygrana z Barcą na inaugurację na pewno mocno podbudowała zawodników, którzy jak równy z równym walczyli z bardziej utytułowanym rywalem, ograniczając jego poczynania do minimum. Stąd do kolejnych treningów zespół przystąpił w wyjątkowo dobrych nastrojach. Zawodnicy nie popadli jednak w samozachwyt i ostro zabrali się do pracy bo trener Garitano nie oszczędzał swoich podopiecznych. Powodów do zadowolenia w minionym tygodniu było więcej gdyż powoli do treningów wracają kolejni kontuzjowani zawodnicy. Z czwórki nie branych pod uwagę w spotkaniu z Barcą do zdrowia wracali kolejno Ibai, Inigo Martinez i Inigo Lekue tak więc jedynym, który jest jeszcze pod opieką trenera Xabiego Clemente i trenuje osobno jest Inigo Cordoba. Trochę obaw było podczas wtorkowych zajęć bo Aduriz zgłosił lekarzom problemy mięśniowe i w środę nie wyszedł na murawę. W czwartek jednak wszystko wróciło do normy i nasz napastnik bez problemów ćwiczył wraz z resztą zespołu i jest gotowy na mecz z Getafe. Znalazł się na liście powołanych, która przedstawia się następująco:
Bramkarze: Herrerin, Simon,
Obrońcy: Nunez, Inigo, Yeray, San Jose, Capa, Yuri
Pomocnicy: Dani Garcia, Unai Lopez, Raul Garcia, Benat, De Marcos, Larranzabal
Napastnicy: Muniain, Ibai, Aduriz, Williams.
Z przyczyn technicznych zabrakło miejsca dla Balenziagi, Kodro, Vesgi, Ganei, Villalibre i Oleagi.
W przypadku Lekue uznano, że będzie uwzględniany przy powołaniach prawdopodobnie dopiero po przerwie na mecze reprezentacji gdyż zaległości treningowe są zbyt duże. Z kolei Vivian i Sancet zostali „przekazani" trenerowi Etxeberrii i są przygotowywani do inauguracji Segunda B z Haro. Garitano stoi przed sporym dylematem jeśli chodzi o skład. Paradoksalnie powrót do zdrowia kilku zawodników skomplikował sprawę gdyż trudno „wyrzucić" kogokolwiek z podstawowej jedenastki, która tak dobrze radziła sobie z Barceloną. Jednocześnie baskijski szkoleniowiec musi dostosować taktykę do zupełnie innego przeciwnika, który gra odmienny futbol od tego jaki prezentują Katalończycy i to co sprawdziło się na San Mames niekoniecznie sprawdzi się na Coliseum Alfonso Perez. Jednakże ewentualne zmiany kadrowe nie powinny być zbyt duże. W środkowej linii zamiast Unaia Lopeza może zagrać Benat, który jest silniejszy fizycznie swojego kolegi z zespołu. Nie wiadomo w jakiej dyspozycji jest Martinez ale jeśli może grać to raczej kosztem Unaia Nuneza. Zmiany mogą dotknąć również skrzydła. Ponieważ do Madrytu nie przyjechał Balenziaga więc na ławce może zacząć De Marcos jako potencjalny zmiennik Capy i Yuriego. Wtedy Muniain powędruje na prawą flankę a na lewą powracający do kadry Ibai. Reszta składu raczej nie powinna się różnić od tego, który wybiegł tydzień temu na San Mames przeciwko Blaugranie.

Getafe to jest przeważnie trudny przeciwnik do pokonania. Zaraz po awansie do La Liga Baskowie mieli potężne problemy z wywiezieniem punktów z Coliseum Alfonso Perez. Co najwyżej udało się wywieźć remis i to dość szczęśliwy. Dodatkowo sypały się czerwone kartki jak z rękawa bo wylatywali z boiska Amorebieta, Aduriz, Ustaritz czy Gurpegi. Aż do sezonu 2013/2014 Los Leones niezbyt dobrze wspominali te mecze. Dopiero gdy swoją drugą kadencję na ławce Athletic zaczął Valverde to od razu udało się odnieść trzy wygrane z rzędu a serię zapoczątkował zwycięski gol Laporte (0-1). Po spadku z La Liga Los Azulones powrócili do bycia niezbyt wygodnym rywalem dla Basków bo w poprzednim sezonie najpierw zremisowali na San Mames 1-1 a później wygrali u siebie 1-0 po trafieniu Angela w 78 minucie spotkania. Łącznie bilans pomiędzy zespołami na wyjeździe wynosi 3 wygrane gości, 5 remisów i 6 porażek. Jak na spotkanie w delegacji nie jest to zły wynik ale powiedzmy sobie szczerze, że z takimi zespołami ekipa z Bilbao musi wygrywać na każdym obiekcie jeśli chce walczyć o europejskie puchary. Tyle że Getafe myśli dokładnie o tym samym a pierwszy mecz z Atletico pokazał że również w tym sezonie nie będą chłopcami do bicia. Trener Bordalas potrafi świetnie ustawić zespół a dodatkowym atutem będzie własne boisko. Dodatkowo Athletic w domu a Athletic na wyjeździe to kompletnie dwie różne drużyny gdzie ta gorsza wersja jest zwykle na obcym obiekcie. Remis na pewno będzie dobrym wynikiem.

Przewidywane składy:
Getafe: Soria – Nyom, Djene, Gonzalez, Cucurella/Raul Garcia – Arambarri, Fajr – Ndieye/Suarez, Cucurella/Angel – Angel/Gallego, Mata.
Trener: Pepe Bordalas

Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Unai Lopez/Benat, Dani Garcia – Muniain, Raul Garcia, Ibai – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 24.08.2019 godz. 21.00
Miejsce: Getafe, Estadio Coliseum Alfonso Perez (poj. ok. 17,5 tys.)
Sędzia: Mateu Lahoz