^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 16 gości oraz 0 użytkowników.

Prawdziwy horror zafundowali swoim fanom podopieczni trenera Garitano. Na szczęście z happy endem bo prowadzili już 2-0 po pierwszej połowie by stracić przewagę na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry a następnie praktycznie w ostatniej akcji spotkania wywalczyć rzut karny i ostatecznie przechylić szalę na swoją korzyść. Chwała za walkę do końca, do ostatniego gwizdka sędziego ale i nagana za nie zamknięcie meczu dużo wcześniej gdy tylko była ku temu okazja, a właściwie okazje bo było ich nawet kilka. A tak trzeba było drżeć do końca o wynik. No ale trzy punkty zostały na San Mames co oznacza, że Athletic wciąż liczy się w walce o europejskie puchary i dystans do nich zmniejsza się z każdym rozegranym meczem, co jeszcze kilka tygodni temu było tylko pobożnym życzeniem. Teraz przed nami niezwykle istotny pojedynek z Getafe, który może włączyć zespół do walki nawet o eliminacje do Ligi Mistrzów.

Mecz się jeszcze dobrze nie zaczął a Levante już musiało odrabiać straty. W 5 minucie meczu Yuri rozegrał świetną akcję na lewym skrzydle z Cordobą, wyszedł na pozycję gdzie Inigo idealnie w tempo posłał mu piłkę i po dobiegnięciu niemal do końcowej linii posłał potężną bombę w krótki róg bramki Aitora Fernandeza. Strzał był tak mocny że bramkarz nawet nie zdążył specjalnie zareagować a piłkę przełamując mu palce wpadła w długi róg. 1-0 i fenomenalny początek Los Leones. Levante po tym ciosie nie podniosło się przez całą pierwszą połowę bo choć miało sporą przewagę w posiadaniu piłki to zagrożenia dla Herrerina nie było prawie żadnego. No może poza stałymi fragmentami gry ale i tak niebezpieczeństwo było mniejsze gdyż w szeregach Granotas nie było Bardhiego, jednego z najlepszych egzekutorów w tej dziedzinie w La Liga. Próbowął go w 13 minucie zastąpić Jason i ładnie z rzutu wolnego przymierzył ale Iago nie miał problemów z przeniesieniem piłki ponad bramką. W 19 minucie Athletic miał szansę na podwyższenie prowadzenia ale De Marcos nie opanował dobrego podania od Williamsa, który mogło mu otworzyć drogę do bramki. Chwilę później w kolejnej akcji Williams miał szansę doprowadzić do sytuacji bramkowej ale skończyło się na faulu Postigo i żółtej kartce dla obrońcy gości. W 27 minucie padła druga bramka dla gospodarzy. Ponownie świetnie na lewej flance znalazł się Inigo Cordoba, podciągnął do linii końcowej pola karnego i podał wzdłuż bramki. Piłka przez nikogo nie niepokojona dotarła na prawe skrzydło gdzie kompletnie niepilnowany Williams popisał się płaskim i bardzo mocnym, kontrującym strzałem na bramkę. Przesuwający się z krótkiego słupka Aitor Fernandez próbował jeszcze na wykroku wybronić to uderzenie i nawet odbił piłkę ale tak niefortunnie, że ta przy słupku wpadła do siatki. Dobrze zapowiadała się akcja w 35 minucie kiedy daleką piłkę ładnie przyjął Williams i popędził na bramkę Aitora ale wykończenie pozostawało wiele do życzenie. W 39 minucie dość niespodziewanie pada bramka dla Levante po strzale Coke ale sędzia po konsultacji z VARem nie uznał jej wskazując na faul obrońcy gości na Herrerinie. Na powtórkach widać jak w obrębie pola bramkowego Coke wspiera się w wyskoku o bark Iago uniemożliwiając mu złapania lub wybicie piłki. To była właściwie ostatnia akcja pierwszej połowy podczas której Granotas wypracowali zaledwie jedną sytuację bramkową a Athletic aż pieć z czego wykorzystał dwie.

Niestety druga część meczu zaczęła się dość nieciekawie. Zaledwie cztery minuty po wznowieniu gry Levante wywalczyło rzut karny, sprokurowany na własne życzenie przez zawodników Los Leones, którzy wykazali się dość sporą beztroską we własnym polu karnym i sfaulowali Rogera Martiego. Sam poszkodowany podszedł do piłki i bez problemu pokonał bramkarza Athletic. Podopieczni trenera Paco Lopeza zwietrzyli szansę na odrobienie strat a Baskowie jak stracili koncept gry bo oddali pole rywalom. Granotas ruszyli do szturmu na bramkę Herrerina ale mimo całkiem niezłych akcji dobrze spisywała się obrona gospodarzy w porę zażegnując niebezpieczeństwo. Podopieczni trenera Garitano starali się jednak kontrować i gdyby popisali się odrobiną skuteczności, nie zabrakło im szczęścia lub pomysłu pod bramką Aitora a i sam Fernandez nie stanął na drodze to powinni szybko zamknąć ten mecz i oszczędzić kibicom kilku siwych włosów w końcówce meczu. Najpierw szansę zaprzepaścił Williams, który zamiast podawać na lewą flankę do kompletnie nieobstawionego Cordoby, który wyszedłby sam na sam z bramkarzem postanowił strzelać sprzed pola karnego i skończyło się jedynie na westchnieniu na trybunach. Jeszcze bliżej było w 61 minucie gdy w podobnej sytuacji, tyle że już w obrębie 16-stki piłkę dostał Muniain i strzelił ładnie w długi róg tyle że piłka trafiła w słupek. Niespełna minutę później na drodze do bramki stanął Aitor Fernandez efektownie parując strzał z woleja Oscara de Marcosa (świetne podanie Cordoby). W 71 minucie świetną okazję do wyrównania mieli goście po akcji rezerwowych. Luna dośrodkował z lewej flanki, piłka dotarła do Mayorala, którego nie obstawili obrońcy a ten huknął z woleja. Na szczęście strzał był w środek bramki i Herrerin zdoła odbić piłkę a resztę załatwili obrońcy. Im bliżej końca meczu gra stawała się coraz bardziej bezpardonowa. O mało co w stylu MMA nie załatwili spraw na boisku Yuri i Roger Marti. Ten ostatni dość nieprzyjemnie potraktował obrońce Athletic asekurującego piłkę za linię końcową i obaj skoczyli sobie „do gardeł" za co obejrzeli po żółtku. Kilkadziesiąt sekund później Muniain zdzielił Robera Piera i też zobaczył żółta kartkę a to oznacza że nie zobaczymy go w meczu z Getafe gdyż było to 5 upomnienie w tym sezonie. Szaleńcze ataki na bramkę Herrerina przyniosły skutek w 89 minucie. Wprawdzie Baskowie bez problemu rozbili kolejną akcję wybijając piłkę na rzut rożny ale niestety przy rzucie rożnym Yeray spóźnił wyjście do Cabaco, który na krótkim słupku z pięciu metrów, głową pokonał bramkarza gospodarzy. 2-2 i wydawało się że tym razem gospodarze będą musieli zadowolić się tylko jednym punktem. Tak też myślała część kibiców, która zaczęła wychodzić ze stadionu godząc się z remisem. Tyle że z takim obrotem nie pogodzili się podopieczni trenera Garitano, którzy z furią natarli na bramkę Fernandeza. W doliczonym czasie gry Ibai prostopadłym podaniem w pole karne wypuścił w bój De Marcosa, ten podciągnął kilka metrów i posłał mocną centrę w poprzek pola karnego. Aitor zdołał sparować futbolówkę na długi słupek, tam Cordoba świetnie zablokował Mosesa Simona umożliwiając na dojście do piłki Muniaina. Iker chciał ponowić akcję ale w momencie gdy chciał ponowić akcję i minąć zwodem zawodnika rywali ten nadepnął mu na stopę. Arbiter wskazał na wapno i mimo protestów zawodników Levante oraz po konsultacji z VARem podtrzymał swoją decyzję. Do futbolówki podszedł sam poszkodowany i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę zapewnił swojemu zespołowi zwycięstwo. Granotas jeszcze w ostatniej akcji próbowali coś zdziałać w polu karnym Athletic ale jeden z zawodników gości sfaulował Inigo Martineza a Cabaco postanowił zakończyć spotkanie z „fasonem" i za dyskusję z arbitrem obejrzał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. Trzy punkty zostały na San Mames po naprawdę dramatycznym meczu.

To spotkanie można podzielić na dwie części, dokładnie po 45 minutach. Po pierwszej z nich trudno się o cokolwiek przyczepić do zespołu i zawodników bo wszyscy grali naprawdę świetne zawody. Dwie asysty Cordoby, bramki Yuriego i Williamsa, dobra gra De Marcosa w ataku, nieco słabsza Raula Garcii. Dobre zaprezentowanie się dwójki środkowych pomocników, którzy wykluczyli tą samą formację w Levante no i na końcu niemal perfekcyjna obrona, która nie pozwoliła rywalom praktycznie na nic. Drugie 45 minut to zbytnie cofnięcie się na własną połowę, bezmyślnie sprokurowany rzut karny (Martinez i Benat), później obrona Częstochowy z kilkoma fatalnymi błędami w tylach, festiwal nieskuteczności w ataku i złych decyzji przy akcjach ofensywnych no i ładna akcja po której podyktowano jedenastkę wykorzystaną przez Muniaina. Całe szczęście w tym wszystkim, że głowy nie stracił Garitano i dobre zmiany trochę uratowały sprawę i zmazały błędy w przerwie gdyż wydaje się że baskijski szkoleniowiec niezbyt mocno zmobilizował swoich podopiecznych w przerwie. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie. Zdecydowanie najlepszym piłkarzem w szeregach Athletic był Inigo Cordoba. Dwie asysty, wspomaganie zespołu zarówno w ataku jak i obronie oraz szansa na własną bramkę gdyby tylko Williams zachował się mniej egoistycznie i nie strzelał sam a podawał do kompletnie nieobstawionego Cordoby, który miałby przed sobą tylko bramkarza. Niezłe zawody rozegrała cała formacja ataku choć ten przestój w drugiej połowie i słaba skuteczność może niepokoić. Poza tym raczej obyło się bez fajerwerków. Na pewno też cieszy to, że drużyna po straceniu bramki w 89 minucie meczu nie zrezygnowała i walczyła do końca o wygraną a nie zwiesiła nowy na kwintę i pogodziła się z wynikiem. To stara szkoła baskijska, którą wpaja im trener Garitano a o której wydaje się że czasami zespół po prostu zapominał. Niepokoi również stan zdrowia zawodników bo po chwili euforii spowodowanej brakiem urazów znowu pojawiły się kolejne ale miejmy nadzieję że nie są groźne i już wkrótce zawodnicy będą mogli wrócić do zespołu. Mowa tutaj oczywiście o Capie, który musiał przedwcześnie zejść z murawy oraz Danim Garcii, który nie wystąpił w meczu z Levante. Obaj są jednymi z najlepszych ostatnio zawodników w zespole i filarami taktyki trenera Garitano. A w końcówce sezonu wszyscy mogą być bardzo potrzebni.

Statystyka meczu:
Składy
Athletic: Herrerin – Capa (72' Ibai), Yeray, Martinez, Yuri – Benat (79' Iturraspe), San Jose – De Marcos, Raul Garcia (58' Muniain), Cordoba – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Levante: Aitor – Coke (65' Luna), Vezo (80' Simon), Capaco, Postigo, Jason – Rober Pier – Rochina (69' Mayoral), Campana – Roger Marti, Morales.
Trener: Paco Lopez

Wynik: 3 – 2
Bramki: 5' Yuri, 27' Williams, 90' Muniain (karny) – 51' Roger Marti (karny), 89' Cabaco
Żółte kartki: Yuri, Raul Garcia – Postigo, Vezo, Cabaco, Morales, Roger Marti, Simon
Czerwona kartka: (90+6)' Cabaco – za dwie żółte
Posiadanie piłki: 44% - 56%
Strzały: 11 – 8
Strzały celne: 5 – 4
Rzuty rożne: 2 – 9
Spalone: 1 – 1
Faule: 12 – 13
Widzów: 36450
Sędzia: Munuera Montero jako główny oraz Prieto Lopez de Cerain i Baena Espajo na liniach.

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United