W 25 kolejce Primera Division, Athletic podejmie na San Mames bardzo dobrze spisującą się ekipę Eibaru. To może być niezwykle istotny mecz dla obydwu zespołów, które sąsiadują ze sobą w tabeli zajmując odpowiednio 11 i 10 miejsce i są blisko gry o europejskie puchary. Obydwa zespoły są w całkiem niezłej, jeśli nie nawet dobrej formie o czym świadczą ostatnie wyniki w lidze. Poza tym to pojedynek derbowy, choć dość specyficzny bo nie tak prestiżowy jak z Sociedad czy też Alaves gdzie jest ostra rywalizacja na murawie, a raczej mecz przyjaźni bo obydwa kluby łączą bardzo przyjacielskie stosunki i to zarówno na trybunach jak i w szatni oraz nawet pomiędzy szefami obydwu klubów bo Aitora Elizegi z Prezydent klubu Eibar Amaią Gorostizą łączy serdeczna przyjaźń. Nie może być inaczej skoro oboje mieszkają po sąsiedzku w Getxo. Który więc z zespołów będzie górą i przybliży się do walki o rozgrywki kontynentalne a który utknie w środku tabeli? O tym przekonamy się w sobotni wieczór, kiedy zabrzmi ostatni gwizdek sędziego tego spotkania. Początek zaplanowano na godzinie 20.45 a poprowadzi je Melero Lopez.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny zapunktowały. Nieco lepiej spisał się Athletic, który w najmniejszym z możliwych rozmiarów pokonał a wyjeździe Huescę a jedyną bramkę strzelił Raul Garcia wykorzystując rzut karny po faulu na Inigo Martinezie. Eibar za to stoczył pasjonująca walkę na Ipurua z aspirującym nawet do Ligi Mistrzów Getafe. Gospodarze przegrywali już 0-2 gdy gola w pierwszej połowie strzelił Jaima Mata a na początku drugiej podwyższył prowadzenie Foulquier. Na szczęście końcówka należała do podopiecznych trenera Mendilibara za sprawą będącego w doskonałej formie Charles'a, który najpierw wykorzystał rzut karny a później błąd obrony Getafe zapewniając swojemu zespołowi punkt.

Być może pisałem to już wiele razy, ale moim skromnym zdaniem obok Rayo Vallecano, Eibar to jedna z najsympatyczniejszych drużyn w La Liga, która wbrew przeciwnościom losu łamie wszystkie konwenanse pokazując że „mały" może skutecznie walczyć z największymi i czasami nawet z nimi wygrywać. Trudno jej nie lubić choć dla wielu zespołów jest zmorą, szczególnie na kameralnym stadionie Ipurua. Ba... można nawet zaryzykować stwierdzenie, że wiele klubów nie tylko w La Liga mogłoby się wiele nauczyć od władz Los Almeros. Przede wszystkim tego jak prowadzić klub, jak przeprowadzać transfery. Klub cały czas się rozwija, rozbudowuje nie tylko stadion ale i obiekty treningowe by maksymalnie wykorzystać swój czas w La Liga i płynące z tego profity finansowe. Powstała również drużyna rezerw a i zaczęto rozglądać się za klubami satelickimi, z którymi można by współpracować. Jeśli chodzi o politykę transferową to Eibar co rusz traci kluczowych graczy a potrafi ich z powodzeniem zastępować czego najlepszym przykładem jest odejście Capy i Daniego Garcii do Athletic czy też Inuiego do Betisu. Tylko za Capę Rusznikarze dostali jakieś pieniądze – zaledwie 3 mln euro a reszta odeszła za darmo. Co ciekawe w przeciwieństwie do innego klubu z Gipuzkoi, czy też władz teamu ze stolicy Navarry, władze Eibaru nie obrażają się na nikogo, że podbiera im zawodników, tylko pracują nad kolejnymi transferami tak by zespół jak najlepiej funkcjonował. I idzie im to naprawdę bardzo dobrze zarówno po stronie zysków jak i strat. Szczególna jest atmosfera w klubie i wokół niego, który powoduje że piłkarze po prostu chcą tutaj grać i niezbyt chętnie odchodzą. Nawet taki Orellana, który miał problemy wychowawcze w Vigo czy też w Valencii tutaj jakby znalazł swoje miejsce, którym jeśli wierzyć jego słowom czuje się naprawdę dobrze. A nie zarabia jakichś kokosów i na zdecydowanie lepsze pieniądze mógłby liczyć w innych klubach La Liga. O Pedro Leonie zapewne już pisałem przy okazji jednej z poprzednich zapowiedzi meczu z Rusznikarzami. Jeśli chodzi o grę to jest trochę gorzej gdyż trudno w tym zespole o jakiś finezyjny futbol bo preferują raczej pragmatyzm i styl bardziej wyspiarski niż hiszpański oparty na technice. No ale skoro przynosi to wyniki to w sumie każdy sposób, który prowadzi do celu jest dobry. Całość dopełnia wyjątkowa atmosfera wokół klubu i na trybunach naprawdę kameralnego obiektu w zaledwie około 30 tys. miasteczku. Fani wspierają swoich potrafiąc stworzyć naprawdę świetną atmosferę do gry na niewielkim Ipurua a Ci odwdzięczają im się naprawdę dobrymi wynikami. Choć z tymi ostatnim bywa różnie i w niektórych sezonach Los Almeros notowali słabsze rezultaty. Niekiedy nawet wydawało się że przygoda z La Liga może dobiec końca ale ostatecznie Eibar dzięki oddaniu piłkarzy, wsparciu fanów zajmował bezpieczne miejsce w tabeli. Tym razem mają jednak szanse ugrać coś więcej, bo dzięki niezwykle wyrównanej stawce w La Liga w obecnych rozgrywkach i dzięki dobrej formie, mogą powalczyć nawet o miejsce dające grę w europejskich pucharach. Szczerze powiedziawszy byłoby fajnie zobaczyć Rusznikarzy w Lidze Europy. No ale do tego jeszcze daleka droga, która wiedzie m.in. przez San Mames gdzie muszą pokonać Athletic. Władze klubu z Ipurua nie dokonały specjalnych zmian w zimowym okienku transferowym, jedynie wypożyczyły do Valladolid Pablo Herviasa, ale ten rzadko kiedy mieścił w kadrze meczowej więc strata dla zespołu to jest żadna. Trener Mendilibar musi być więc zadowolony ze swojego stanu posiadania i w sumie trudno mu się dziwić bo kadrę ma całkiem niezłą co widać po wynikach. Zdecydowanie najlepszym z nich jest lanie jakie sprawili Realowi Madryt na Ipurua wygrywając z Królewskimi aż 3-0. I tylko szkoda kilku straconych punktów na własnym obiekcie (remisy z Levante, Valencią, Villarrealem czy też ostatnio z Getafe), bo gdyby nie to to Rusznikarze byliby o wiele wyżej w tabeli. No ale każdy punkt jest cenny, który przybliża do celu. Zapewne nikt w klubie nie obraziłby się gdyby z La Catedral Eibar przywiózł również jedno oczko. A żeby wywieźć remis ze spotkania wyjazdowego to trzeba grać o zwycięstwo i zapewne tak też ustawi swój zespół trener Mendilibar. Eibar gra klasycznym 4-4-2 z dwójką pivotów a więc można powiedzieć że w „starym baskijskim stylu". Szkoleniowiec nie eksperymentuje ze zmianami sposobu gry czy to u siebie czy na wyjeździe i zawsze stara się grać o zwycięstwo. Nie inaczej zapewne będzie i tym razem, szczególnie że sytuacja kadrowa jest naprawdę bardzo dobra. Wprawdzie urazy nie omijają zespołu z Ipurua i aktualnie jest dwóch piłkarzy narzekających na kontuzje – Calavera oraz Ramis ale obaj to rezerwowi zawodnicy. Jest oczywiście jeszcze Pedro Leon, który grubo od ponad roku nie potrafi dojść do ładu z kontuzjami ale można powiedzieć że zespół już przyzwyczaił się do tego że musi sobie radzić bez swojego lidera. Stąd też Mendilibar nie będzie miał problemów z zestawieniem mocnej jedenastki na dzisiejszy mecz. Zapewne szkoleniowiec gości zabierze do Bilbao wszystkich piłkarzy i dopiero na miejscu wybierze meczową 18-stkę. Wszak daleko zespół na to spotkanie nie ma bo zaledwie około 45 kilometrów autostradą. W bramce powinien stanąć Dmitrovic. Przed nim w czteroosobowym bloku obronnym Pena, Bigas, Arbilla oraz Cote. W drugiej linii parę pivotów stworzą Diop i Jordan. Piłki ze skrzydeł do napastników powinni dogrywać Cucurella oraz Orellana a na szpicy zagrają Charles oraz ktoś z pary Enrich – Kike Garcia.

Gdyby ktoś na początku grudnia, po meczu z Levante kiedy Athletic spadł poniżej linii wyznaczającej bezpieczną strefę w tabeli, powiedział że za niespełna trzy miesiące Los Leones będą mieli szanse nie tylko na grę w Lidze Europy ale nawet na grę w eliminacjach Ligi Mistrzów to zapewne zostałby zapytany o spożywanie w dużych ilościach pewnych zakazanych substancji o charakterze mocno „odprężającym". Tymczasem po zmianie trenera, taktyki i dzięki olbrzymiej pracy na treningach Los Leones nie tylko wydostali się ze strefy spadkowej mając nad nią już 7 punktów przewagi ale do ostatniego miejsca pucharowego tracą zaledwie 4 oczka a do czwartek w tej chwili Sevilli 7 punktów. Dystans w przeciągu 13 kolejek jak najbardziej do odrobienia o ile uniknie się niespodziewanych wpadek. No ale do tego jeszcze daleka droga i najważniejsze to skupić się na kolejnych meczach i poprawie samej gry, która mówiąc oględnie jest różna i podopiecznym trenera Garitano ostatnio dość trudno ustabilizować formę. Sam trener Los Leones zachowuje spokój i pytany o potencjalną walkę o puchary stwierdził że na razie to zespół musi zapewnić sobie utrzymanie i dobrze grać a dopiero później myśleć o jakichś większych celach. I trudno się dziwić bo zespół z Bilbao ma jeszcze coś poprawiać i wpadać w hurraoptymizm nie ma żadnego sensu. Szczególnie że sporym zmartwieniem może być kondycja fizyczna zawodników, która pozostawia wiele do życzenia. Po spotkaniu z Huescą kilku z nich musiało trenować osobno z uwagi na drobne problemy przeciążeniowe. Co rusz też zawodnicy opuszczają zajęcia przed końcem aby nie narażać się na urazy. Być może w trakcie przygotowań do sezonu pod kierunkiem Berizzo popełniono jakiś błąd i teraz piłkarze mają braki kondycyjne. A może to po prostu zwykły kryzys, który zdarza się wielu zespołom na pewnym etapie sezonu i po jego minięciu zawodnicy dalej grają już bez problemów. O tym zapewne wkrótce się przekonamy. Na szczęście póki co przed każdym meczem zawodnicy w końcu dochodzą do siebie i są dostępni do gry. Zapewne trudno jest w takiej sytuacji dojść do optymalnej formy nie mówiąc już o jej utrzymanie ale póki co jest nieźle a poza tym Los Leones nie grają w europejskich pucharach, co by bardziej komplikowało przygotowanie do kolejnych spotkań i walkę o ligowe punkty. W każdym razie przed meczem grupa piłkarzy, którzy są niedostępni dla trenera z powodów zdrowotnych obejmuje tylko dwa nazwiska – Aritza Aduriza oraz Inigo Lekue. Pozostali zgłaszają gotowość do gry. Po piątkowym treningu trener Garitano zdecydował się powołać na dzisiejszy mecz następującą 18-stkę:
Bramkarze: Herrerin, Simon,
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, San Jose, Yuri, Balenziaga, Capa
Pomocnicy: Benat, Susaeta, Dani Garcia, De Marcos, Raul Garcia,
Napastnicy: Kodro, Williams, Muniain, Ibai.
W porównaniu do poprzedniego meczu z kadry wypadli Iturraspe i Unai Lopeza a ich miejsce zajęli powracający po pauzie za kartki Dani Garcia i Oscar de Marcos. Trener zdecydował się również na nie powołanie, po raz pierwszy za swojej kadencji Inigo Cordoby. Poza tym z przyczyn technicznych na trybunach zasiądą jeszcze Remiro, Guruzeta, Rico i Nolaskoain, przy czym ten ostatni zapewne dostanie szansę gry w rezerwach. Skład jaki wyjdzie przeciwko Eibarowi powinien być dość ofensywny. Wprawdzie w ostatnim meczu na San Mames gdzie gościła Barcelona, trener Garitano zdecydował się na wystawienie na skrzydłach dwóch bocznych obrońców (Yuri i De Marcos) to tym razem powinni się tam już znaleźć Muniain oraz Ibai lub Susaeta. Do drugiej linii powinien wrócić Dani Garcia, którzy stworzy parę pomocników z Benatem. Reszta składu raczej nie powinna się zmienić w porównaniu do meczu z Huescą.

Derby jak to derby a więc bez specjalnego faworyta. Patrząc na wyniki obie drużyny są w całkiem dobrej formie więc można spodziewać się całkiem dobrego meczu o którego wyniku może zdecydować dyspozycja dnia bądź jeden jedyny błąd w defensywie. Najbardziej prawdopodobnym rezultatem w tej rywalizacji jest jednak remis gdyż obydwa zespoły są w tym niemal niedoścignione. W liczbie meczów z podziałem punktów ustępując tylko niekwestionowanemu liderowi – Valencii, która aż 14 razy zaliczyła mecze bez rozstrzygnięcia. Athletic pod tym względem jest drugi z 12 remisami a Eibar czwarty z 10. Rozdziela ich tylko Villarreal z 11 podziałami punktów. Miejmy jednak nadzieję że na La Catedral dojdzie do rozstrzygnięcia a kibice będą świadkami naprawdę dobrego meczu. Szczególnie że okazja ku temu jest naprawdę wyjątkowa. Mianowicie Athletic postanowił uhonorować 24 socios z najdłuższym stażem, co najmniej 75 letnim i zaprosić ich do loży honorowej oraz wręczyć okazjonalne nagrody z tego tytułu. Jednym z nich będzie najstarszy fan Los Leones – 104 letni Jose Diez, który od prawie 80 lat jest socio Athletic. Ale to nie wszyscy. Przed meczem uhonorowany zostanie Igo Anton, jeden a najlepszych w historii baskijskich kolarzy, któremu okolicznościową nagrodę wręczy Jose Angel Iribar. Zaplanowano również uroczystości upamiętniające śmierć Inocencio Alonso, policjanta, który zmarł w trakcie zamieszek, które niemal dokładnie rok temu wywołali w Bilbao pseudokibice Spartaka Moskwa. W loży honorowej na zaproszenie prezydenta Aitora Elizegi zasiądą również przedstawiciele największych klubów prowincji Bizkaia, grających w Segunda B Division – Inaki Bahillo z Barakaldo, Javier Landeta z Leioa, Josu Ocariz z Arenas, Koldo Zabala z Gerniki, Jon Larrea z Amorebiety oraz Jon andoni Bengoetxea z Culturala Durango, politycy na czele z burmistrzami Bilbao oraz Eibar – Juanem Marii Aburto i Miguelem de los Toyos oraz reprezentacji byłych zawodników Athletic i przedstawiciele oficjalnych fanklubów Athletic.

Dzisiejszy mecz będzie małym jubileuszem dla Yuriego Berchiche. Obrońca Athletic, mimo niemal zbliżania się już do 30 wiosen na karku rozegra swój zaledwie setny mecz w La Liga. W dotychczasowych 99 meczach aż 77 przypada na jego pobyt w Realu Sociedad, 21 w Athletic i 1 w Realu Valladolid. Co ciekawe ten 1 mecz w drużynie Pucelanos to debiut w pierwszym meczu sezonu 2009/2010 pod wodzą..... Jose Luisa Mendilibara. Ciekawostką zapewne będzie również fakt, że Yuri mimo tego że był jednym z głównych autorów nieoczekiwanego awansu Eibar najpierw do Segunda a zaledwie sezon później do Primera Division nie doczekał debiutu z tym zespołem w Primera Division pod kierunkiem Gaizki Garitano.

Przewidywane składy:
Athletic: Herrerin – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Benat, Dani Garcia – De Marcos, Raul Garcia, Muniain – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Eibar: Dmitrovic – Cote, Bigas, Arbilla, Pena – Jordan, Diop – Cucurella, Orellana – Charles, Kike Garcia/Enrich.
Trener: Jose Luis Mendilibar.

Data: 23.02.2019 r. godz. 20.45
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Melero Lopez.