Na Ramon Sanchez Pizjuan zgodnie z oczekiwaniami nie udało się odrobić strat i Athletic odpadł z rozgrywek Copa del Rey. Trzeba jednak przyznać że Baskowie zagrali naprawdę dobre zawody i napędzili sporego stracha faworyzowanym gospodarzom wygrywając na ich obiekcie 0-1 po fantastycznej bramce Gorki Guruzety, który świetnie wyskoczył do dośrodkowania Susaety i z około 12 - 13 metra strzałem głową zerwał przysłowiową „pajęczynę" w górnym rogu bramki strzeżonej przez Soriano. Na pewno jest to cenna wygrana na wyjeździe, szczególnie nad rywalem z ligowego podium. Mecz ten miał również bardzo przyjemny akcent dla Markela Susaety, który założył po raz 500 w karierze koszulkę Athletic w oficjalnym meczu i został uhonorowany przez włodarzy Sevilli trykotem w barwach Los Nervionenses z numerem 500 i podpisami wszystkich zawodników zespołu z Andaluzji. Po meczu rozświetliło się również San Mames na którego fasadzie pojawił się napis dziękujący Susaecie za 500 spotkań w barwach Los Leones.

Mecz, co zrozumiałe przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy chcieli zatrzeć złe wrażenie z meczu ligowego na San Mames. Nie udało się choć podopieczni trenera Machina byli blisko tego by zacząć spotkanie tak samo jak czwartkowe w Copa del Rey. Po błędzie defensywy Basków świetne podanie w pole karne dostał Ben Yedder i znalazł się oko w oko z Unaiem Simonem ale na szczęście snajper gospodarzy wypalił w boczną siatkę. Kolejne akcje podopiecznych trenera Machina już nie zaskoczyły obrony gości, która przeważnie dobrze radziła sobie z rywalami. Athletic próbował grać z kontry i o mało co jeden z wypadów Basków przyniósł by skutek. Ibai dostał podanie na prawym skrzydłem, podciągnął kilka metrów i dośrodkował w pole karne do nadbiegającego środkiem Gorki Guruzety, który niestety ale źle trafił w piłkę i z niemal 100% sytuacji nic nie wyszło bo futbolówka trafiła wprost w ręce Soriano. I tak mniej więcej wyglądała cała pierwsza połowa meczu. W kolejnych akcjach przedostać się pod bramkę Unaia Simona próbowali Munir, Vazquez, Aleix Vidal ale bez powodzenia. Z drugiej strony kolejny raz centrą popisał się Ibai ale strzały Guruzety i próba poprawienia przez San Jose zostały zablokowane przez Gnagnona. Później znowu na chwilę przenieśliśmy się pod bramkę Unaia Simona ale bez większego zagrożenia by w 39 minucie Athletic wyszedł z kolejną kontrą, kolejną centrą Ibaia i kolejną próbą dojścia do piłki Guruzety w polu karnym ale niestety do strzału szczupakiem zabrakło dosłownie centymetrów. Pierwszą połową zakończyły dwie ładne akcje Sevilli zakończone strzałami Mercado po dośrodkowaniu z rzutu wolnego oraz Aleixa Vidala. Za każdym razem jednak świetnie spisywał się Unai Simon.

Druga część spotkania zaczęła się niemal identycznie jak pierwsza a więc od doskonałej okazji gospodarzy. Tym razem podanie w pole karne otrzymał Munir (podawał Aleix Vidal), który znalazł się na 5 metrze od bramki Simona. Wychowanek Barcelony uderzył bez przyjęcia ale naciskany przez Balenziagę nie był w stanie oddać celnego strzału i piłką znalazła drogę do siatki ale tej po zewnętrznej stronie bramki. W dalszej części mecz miał podobny przebieg jak w pierwszych trzech kwadransach. Sevilla atakowała a Baskowie kontrowali. W 58 minucie mieli szansę na zdobycz bramkową. Susaeta świetnie rozegrał piłkę z De Marcosem, Oscar dośrodkował w pole karne ale niestety piłka była za mocna dla będącego na dobrej pozycji Guruzety i nasz napastnik nie zdołał do niej dojść. W 64 minucie kolejną doskonałą sytuacje do zdobycia bramki mieli gospodarze. Ładnie na lewym skrzydle piłkę rozegrali Promes z Munirem, ten ostatni dośrodkował na długi słupek gdzie świetnie wchodził Sarabia. Napastnik Los Nervionenses uderzył piłkę i ta pewnie trafiła by do pustej bramki gdyby nie ofiarny wślizg Balenziagi, który wyekspediował futbolówkę na rzut rożny. Podopieczni trenera Garitano odpowiedzieli szybką kontrą, która rozprowadził Dani Garcia, podał do Ibaia, ten na prawe skrzydło do Susaety. Markel wpadł w pole karne i z ostrego kąta uderzył na bramkę ale za słabo by Soriano miał problemy z obroną. Trener Machin dokonał kolejnych dwóch zmian, ściągając Ben Yeddera a chwilę później kontuzjowanego Roque Mesę. Zanim jednak szkoleniowiec gospodarzy przeorganizował swój zespół Athletic wykorzystał zamieszanie zdobywając jak się okazało zwycięską bramkę. Munian zagrał na prawym skrzydle do Susaety, Markel dośrodkował na około 12 – 13 metr od bramki Soriano gdzie najwyżej wyskoczył Guruzeta. Gorka trafił głową idealnie a futbolówka wpadła dokładnie w górny róg bramki, poza zasięgiem rąk Soriano. Oba zespoły miały jeszcze po jednej akcji, która mogła się zakończyć zdobyczą bramkową ale w obydwu przypadkach dobrze spisali się bramkarze. Najpierw Soriano wyłapał bardzo mocne uderzenie Ibaia Gomeza a tuż przed końcem meczu Banega próbował technicznym strzałem z wolnego zaskoczyć Simona ale bezskutecznie. Athletic wygrał 0-1 ale nie udało się awansować do kolejnej rundy Copa del Rey.

To był naprawdę dobry mecze podopiecznych trenera Garitano, szczególnie jeśli popatrzy się na skład jaki wystawił opiekun Los Leones i który był w całości rezerwowy. Przede wszystkim wyciągnął wnioski z pierwszego pojedynku i Nunez nie zagrał jako lewy – środkowy defensor a jako prawy. Miejsce na lewej stronie zajął Nolaskoain. Obaj spisali się co najmniej dobrze, szczególnie w walce w powietrzu gdzie nie dopuścili do większego zagrożenia ze strony rywali. Obrona potrafiła też trzymać linię, nie dopuściła do prostopadłych podań, które wykorzystaliby szybcy napastnicy rywala. Całkiem nieźle spisali się obaj boczni obrońcy, którzy wprawdzie w ataku nie istnieli ale w defensywie robili go co do nich należało. Kiedy trzeba to schodzili do środka by asekurować stoperów a gdy szły centry na długi słupek to również tutaj pilnowali by skrzydłowi nie dochodzili do piłki. W drugiej linii jedynie Iturraspe i San Jose zasłużyli na słowa pochwały. Defensywni pomocnicy łatali wszystkie dziury, doskonale asekurowali swoich kolegów w bocznych sektorach, kilka razy ładnie odebrali piłkę rywalom czym umożliwili szybkie ofensywne wyjścia. Szczególnie mógł się podobać Ander, który powoli zaczyna przypominać tego zawodnika, który tak doskonale spisywał się w środkowej linii za czasów Valverde czy Bielsy. Oczywiście do optymalnej formy jeszcze pewnie daleko ale miejmy nadzieję że będzie ona wzrastała, co na pewno pozytywnie odbije się na całej drużynie. Już widać że druga linia Basków gra coraz lepiej i być może jest to zasługa mocnej rywalizacji wszystkich zawodników. Nie można mieć też zastrzeżeń do obydwu skrzydłowych. Zarówno Susaeta jak i Ibai mocno ograniczyli poczynania rywali w bocznych sektorach, posyłali groźne centry w pole karne i stanowili główny moto napędowy akcji ofensywnych drużyny z Bilbao. Praktycznie każde ich zagranie w pole karne pachniało sytuacją bramkową. Na szpicy trener Garitano wystawił Gorkę Guruzetę, który po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił na nominalnej dla siebie pozycji. I było widać że to jest to co snajper lubi a więc walka w polu karnym, czyhanie na piłki zgrywane przez kolegów z bocznych sektorów. W przeciwieństwie do Williamsa, który potrzebuje miejsca by się rozpędzić i najlepiej mu idzie atak z drugiej linii to Gorka to typowy snajper pola karnego. Gdyby był w formie to być może zakończył by te zawody z jeszcze jedną bramką bo okazje ku temu miał. Zabrakło mu naprawdę niewiele. A sam gol, po centrze Susaety był naprawdę przedniej marki. Zachowując odpowiednie proporcje to Guruzeta jest taką pośrednią wersją pomiędzy Adurizem a Llorente. Nie jest tak wysoki jak Fernando i nie gra tak siłowo jak On ale świetnie gra głową (choć do obydwu napastników jeszcze sporo mu brakuje pod tym względem) jest szybki i naprawdę dobry techniczny. Ma też dobry instynkt snajperski i podobnie jak Aduriz potrafi zawisnąć w powietrzu przed oddaniem strzału głową. Miejmy nadzieję że podpatrując na treningach Aduriza nasz napastnik będzie się uczył od niego jak najwięcej bo naprawdę ma papiery na całkiem dobrego środkowego snajpera. Zdecydowanie najsłabszym piłkarzem na murawie w zespole trenera Garitano był Unai Lopez. Zagrał On na pozycji mediapunta, tuż za wysuniętym Guruzetą ale zupełnie sobie nie poradził. Miał napędzać akcje ofensywne, rozprowadzać kontry a tak naprawdę nie zrobił prawie nic przez 65 minut swojej gry. Jeśli chciał przekonać do siebie Garitano a była szansa na to to na pewno mu się to nie udało i prawdopodobnie odejdzie do Rayo Vallecano, gdyż nie ma sensu go trzymać w zespole a w tym wieku piłkarz musi jak najwięcej grać. Trudno powiedzieć co jest powodem że Lopez kolejny już raz nie radzi sobie w drużynie z San Mames.

Wygrana na Ramon Sanchez Pizjuan na pewno osłodzi Baskom odpadnięcie z Copa del Rey. Powinna tez być dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami ligowymi gdyż widać że zespół radzi sobie coraz lepiej a i z formą jest chyba coraz lepiej.

Składy:
Sevilla: Soriano – Mercado, Carrico, Gnagnon – Aleix Vidal, Promes – Amadou – Mesa (74' Banega), Vazquez (63' Sarabia) – Munir, Ben Yedder (71' Bryan).
Trener: Pablo Machin

Athletic: Simon – De Marcos, Nunez, Nolaskoain, Balenziaga – San Jose, Iturraspe (73' Muniain) – Susaeta (73' Muniain ), Unai Lopez (65' Dani Garcia), Ibai – Guruzeta.
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 0 – 1
Bramka: 77' Guruzeta
Żółta kartka: Carrico
Widzów: 26456
Sędzia: Gonzalez Gonzalez jako główny oraz Becerril Gomez i Rubio Palomino na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus