Copa del Rey w sezonie 2018/2019 dla Los Leones właśnie się skończył. Baskowie przegrali na San Mames z Sevillą 1-3 i rewanż powinien być formalnością dla ekipy z Andaluzji O przegranej zaważyły fatalne błędy z defensywie i generalnie koszmarne jej zestawienie gdzie niestety ale Garitano popełnił fatalny błąd wystawiając na pozycji lewego środkowego obrońcy Unaia Nuneza, który praktycznie tam nie gra. Miał On udział przy dwóch bramkach Sevilli a jego błędy mogły kosztować zespół utratę kolejnych goli. Skończyło się na trzech trafieniach Nolito, Silvy i Ben Yeddera. Honorowe trafienie dla podopiecznych trenera Garitano zaliczył Mikel San Jose po rzucie rożnym wykonywanym przez Markela Susaetę. Szkoda tak wysokiej porażki na własnym stadionie, szczególnie że gospodarze rozegrali całkiem niezłe zawody będąc równorzędnym przeciwnikiem dla trzeciej drużyny w tabeli La Liga.

Niestety mecz bardzo mocno ustawiła pierwsza bramka dla Sevilli, która padła już w 6 minucie meczu. Wprawdzie Athletic jako pierwszy dwukrotnie zagroził bramce Soriano ale najpierw niezłe dośrodkowanie Balenziagi wybili obrońcy a chwilę później piłkę na nodze miał Guruzeta, który na raty starał się strzelić do bramki ale najpierw zablokowali go defensorzy a później uderzył za lekko i futbolówka trafiła wprost w ręce bramkarza. Sevilla szybko odpowiedziała i już w drugiej akcji zdobyła bramkę. Niestety później Unai Nunez pokazał dlaczego nie powinien grać na lewej stronie bloku obronnego. Pierwszy jego babol zdołał jeszcze naprawić Yeray do spółki z Yerayem ale za drugim razem skończyło się to już bramką. Tym razem Unai Nunez zanotował stratę, Balenziaga złamał linię spalonego i Nolito po otrzymaniu piłki na prawym skrzydle w sytuacji sam na sam z Unaiem Simonem nie miał problemów z pokonaniem naszego goalkeepera. Los Leones próbowali szybko odrobić straty i byli tego bardzo blisko ale Susaeta zmarnował świetną piłkę od Aduriza (ładne zagranie piętą w polu karnym) strzelając koło słupka a chwilę później Markel ładnie zacentrował w pole karne ale niestety żaden z napastników nie doszedł do piłki.. W 17 minucie mogło być już 0-2 ale na szczęście Nolito nie wykorzystał gapiostwa Nuneza i nie przyłożył się odpowiednio do strzału z woleja dzięki temu Unai Simon nie miał problemów z wyłapaniem piłki. W 22 minucie meczu Athletic miał świetną okazję do zdobycia bramki. Carrico popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki, przejął ją Capa, wpadł w pole karne i .... w sumie nie wiedział co z nią zrobić i ni to podanie ni to strzał wpadło w ręce Soriano. W 34 minucie kolejna dobra akcja Athletic, tym razem zafunkcjonowały skrzydła ale niestety kolejne niezłe centry Susaety oraz Cordoby niestety ale nie znalazły adresatów. W 39 minucie Los Leones w końcu dopięli celu i strzelili bramkę ale niestety nieuznaną. Wprawdzie pierwsza akcja się nie powiodła ale po odzyskaniu piłki Baskowie przeprowadzili kolejną, tym razem skuteczną. San Jose ponownie zacentrował w pole karne, Unai Nunez zgrał piłkę do Aduriza a nasz napastnik skierował piłkę do siatki. Arbiter po konsultacji z VAR anulował bramkę dopatrując się przy pierwszej centrze spalonego strzelca bramki. Niestety to nie koniec nieszczęść Athletic ponieważ urazu przy tej akcji doznał Aduriz i musiał opuścić boisko. I to właściwie była ostatnia akcja tej części meczu.

Drugą połową podopieczni trener Garitano zaczęli bardzo udanie. Trzy minuty po wznowieniu gry ładnym uderzeniem z przewrotki popisał się Muniain ale piłka minimalnie minęła bramkę Soriano. To co nie udało się Ikerowi, udało się dwie minuty później Mikelowi San Jose. Athletic wywalczył rzut rożny z lewej strony boiska, Susaeta dośrodkował na pierwszy słupek gdzie najwyżej wyskoczył San Jose i potężnym uderzeniem głową w długi róg pokonał bramkarza gości. W 51 minucie Baskowie byli bliscy objęcia prowadzenia. Kolejny błąd Carrico, Guruzeta próbował posłać świetne prostopadłe podanie do Susaety ale w ostatniej chwili Kjaer zdołał przeciąć tor lecącej piłki i zapobiec sytuacji sam na sam z bramkarzem. Niestety gospodarze niedługo cieszyli się remisem. W 54 minucie Athletic popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, Nolito posłał prostopadłe podanie do Andre Silvy, który stanął oko w około z Unaiem Simonem i pewnie skierował piłkę do siatki. Abstrahując od błędu przy wyprowadzeniu piłki w obronie zaspał Unai Nunez, który za późno wyszedł z obrony wraz z resztą kolegów i złamał linię spalonego. To mocno podcięło skrzydła gospodarzom, którzy oddali inicjatywę rywalom. Athletic obudził się w ostatnim kwadransie i w 76 minucie mógł wyrównać. Muniain zacentrował w pole karne, Soriano źle obliczył lot piłki i piąstkował wprost w Kjaera. Piłka odbiła się i poleciała w kierunku bramki ale uczestniczący w tej akcji Guruzeta nie zdążył dopaść piłki i portero gości naprawił swój błąd. O ile gracze Sevilli potrafili naprawiać swoje babole to niestety ale podopieczni trenera Garitano już nie. Zaledwie minutę później Sevilla zdobyła kolejną bramkę tym razem autorstwa Ben Yeddera, który dostał prostopadłe podanie pomiędzy kryjących kompletnie na radar Yeraya i Nuneza i odwracając się oddał błyskawiczne uderzenie w dolny róg bramki nie dając szans Simonowi. To ostatecznie zabiło ten mecz i mimo usilnych starań Basków nie udało im się zagrozić w końcówce bramce Soriano. Athletic przegrał 1-3 z Sevillą i sprawa awansu jest praktycznie zamknięta.

Athletic rozegrał dobre spotkanie ale niestety było to za mało na trzecią ekipę w tabeli La Liga. Trener Garitano dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom robiąc jednocześnie przegląd rezerwowych. O postawie obrony już napisałem. Była ona dramatyczna i nie ma tutaj nawet co napisać pozytywnego bo błędy były fatalne. Można zrozumieć że ustawienie było dość eksperymentalne ale potykanie się o własne nogi, krycie na radar czy też łamanie linii spalonego to na tym etapie sezonu naprawdę nie powinno mieć miejsca. Tutaj też cegiełkę dołożył Garitano bo ustawienie Nuneza było mocno niefortunne. Gdyby zamienił go z Yerayem to myślę że defensywa wyglądała by o wiele lepiej gdyż Alvarez grał lewego środkowego stopera w rezerwach jak również za czasów Zigandy czy też wcześniej Valverde zdarzało mu się grać na tej pozycji. A jak już szkoleniowiec chciał Yeraya na prawej stronie bloku to mógł po lewej wystawić Nolaskoaina, który również miał okazję tam grać. Maleńki plusik można zapisać bocznym defensorom, którzy starali się mocno udzielać w ataku ale jest to marne pocieszenie. Najlepiej w ekipie Los Leones zagrali Mikel San Jose i Ander Iturraspe. Ten pierwszy strzelił bramkę i starał się napędzać akcje ofensywne zespołu a Ander świetnie pracował w odbiorze. Szczerze powiedziawszy nie było widać po Itu, że to bodajże jego drugi mecz w sezonie w podstawowym składzie. Był wszędzie tam gdzie powinien, zaliczył sporo przechwytów i dobrze asekurował swoich kolegów. Szkoda że mniej udzielał się w ofensywie no ale wszystkiego naraz mieć nie można. Niezłe zawody rozegrali obaj nasi skrzydłowi, którzy dobrze radzili sobie z rywalami na bokach, kilka razy dobrze dośrodkowali a także schodzili do środka by stworzyć przewagę w polu karnym. Dobrze zagrał Aritz Aduriz, który do momentu kontuzji stanowił spore zagrożenie dla bramki Soriano. Niestety jego bramka nie została uznana a uraz wygląda naprawdę źle. Jeśli wierzyć dziennikarzom to w grę wchodzi nawet zerwanie więzadeł krzyżowych a to chyba by zakończyło karierę naszego snajpera. W każdym razie piłkarz piątek przeszedł badania i w przyszłym tygodniu będzie przechodził następne, które mają postawić prawidłową diagnozę. W przypadku wariantu optymistycznego jakim według dziennikarzy będzie tylko skręcenie kolana, snajper powinien wrócić do treningów za kilka lub kilkanaście dni. Jest to na pewno spory cios dla zespołu. No ale trzeba grać dalej.

Teraz przed Athletic kolejne spotkanie z Sevillą, tym razem ligowe. Miejmy nadzieję że nasi piłkarze powalczą o komplet punktów, tym bardziej że rewanż na Ramon Sanchez Pizjuan zapowiada się na formalność i będzie można w nim praktycznie postawić na drugi garnitur.

Składy:
Athletic: Unai Simon – Capa, Yeray, Unai Nunez, Balenziaga – Iturraspe, San Jose – Susaeta (78' De Marcos), Cordoba (65' Williams) – Guruzeta, Aduriz (41' Muniain).
Trener: Gaizka Garitano

Sevilla: Soriano – Mercado, Carrico, Kjaer – Promes, Arana – Amadou – Mesa (53' Banega), Vazquez (73' Sarabia) – Andre Silva (67' Ben Yedder), Nolito.
Trener: Pablo Machin

Wynik: 1 – 3
Bramki: 50' San Jose – 6' Nolito, 54' Silva, 77' Ben Yedder
Żółte kartki: San Jose – Mesa, Vazquez
Widzów: 33847
Sędzia: Del Cerro Grande jako główny oraz Yuste Jimenez i Alvarez Canton na liniach.