Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Tak można potraktować mecz na Mendizorrotza gdzie Los Leones zdobyli punkt. Można powiedzieć, że tylko i aż punkt bo o wiele lepiej spisujące się w La Liga Alaves nie pokazało zbyt wiele i Athletic na ich tle zagrał naprawdę dobre spotkanie będą nawet lepszym w pierwszej połowie meczu i mógł spokojnie przechylić szalę zwycięstwa na swoja korzyść. Z drugiej strony obiekt w Vitorii to bardzo trudny teren, na którym Deportivo jeszcze nie przegrało w tym sezonie w lista drużyn, które zostawiły tutaj punkty albo zostały pobite jest całkiem długa stąd wynik 0-0 nie jest taki zły. Ostatnie zwycięstwo zanotowało tutaj Atletico w kwietniu tego roku.

Samo spotkanie było całkiem niezłe, na dobrej intensywności, aczkolwiek brakowało większej liczby sytuacji podbramkowych. W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę miał Athletic ale ciężko było mu rozwinąć akcje ofensywne gdyż rywale wyszli wysokim pressingiem. I tutaj było widać sporą poprawę jeśli chodzi o grę Los Leones, którzy nie wychodzili na siłę spod niego próbując zawiązać jakąś skomplikowaną akcję tylko najprostszymi środkami wychodzili do ataku co od razu ograniczyło liczbę popełnionych błędów do minimum a i nawet te popełnione nie skutkowały groźnymi atakami na bramkę strzeżoną przez Herrerina. Oba zespoły były też świetnie przygotowane taktycznie do tego meczu. Stąd dopiero po 26 minutach mieliśmy groźniejszą akcję, akurat w wykonaniu Athletic ale Pacheco, na raty ale zdołał obronić niezwykle mocne uderzenie w krótki róg w wykonaniu Raula Garcii. Chwilę wcześniej bardzo dobra pozycję do strzału z dystansu miał Aritz Aduriz i aż szkoda że na miejscu naszego snajpera nie było właśnie Raula Garcii, Benata lub nawet Susaety, którzy mogliby zrobić o wiele więcej z piłki ładnie wystawionej przez Inigo Cordobę. Alaves swoją pierwszą groźną akcją przeprowadziło w 34 minucie. Tuż przed polem karnym znalazł się niepilnowany Ibai Gomeza i próbował uderzyć technicznie na bramkę ale zrobił to za lekko tak więc Iago nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. Końcówka tej części meczu należała do Los Leones. Najpierw po akcji Susaety i jego dośrodkowaniu uderzał Raul Garcia ale ponownie góra był Pacheco. Później po rzucie rożnym uderzenie Inigo Martineza zablokowali obrońcy a po ponowieniu akcji i podaniu na skrzydło w dogodnej sytuacji znalazł się Aduriz ale z ostrego kąta nie trafił w bramkę.

Drugie 45 minut było bardziej wyrównane a wraz z upływem czasu gospodarze wypracowali nawet niewielką przewagę. Ale zanim to się stało Athletic wypracował sobie dwie naprawdę niezłe okazje do zdobycia bramki. Najpierw dośrodkował Raul Garcia, a Pacheco uprzedził frunącego w powietrze do uderzenia Aritza Aduriza. Po kilku minutach ponownie w role rozgrywającego wcielił się Rulo ale tym razem świetnie wypatrzył atakującego lewą flanką Inigo Cordobę, który po otrzymaniu piłki wpadł w pole karne i uderzył mocno w długi róg bramki ale ponownie góra był portero gospodarzy, który wybił piłkę. Niestety żaden z zawodników gości nie był w pobliżu żeby dobić piłkę. Później do głosu doszli gospodarze ale niewiele mogli wskórać. Najlepszą okazję miał w 78 minucie Calleri, który doszedł do piłki wybitej przez bramkarza Pacheco i z która minął się Inigo Martinez. Na szczęście Yeray był na posterunku i pognał za napastnikiem rywali i na tyle mocno go naciskał że ten uderzył za lekko i niecelnie. W samej końcówce jeszcze dobą okazję miał Capa po podaniu Williamsa ale o włos zdołał go wyprzedzić Pacheco wygarniając piłkę spod nóg a później Raul Garcia zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, ale tym razem bramkarz nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Arbiter doliczył 3minuty do regulaminowego czasu gry i po tym czasie zakończył to spotkanie. W sumie remis sprawiedliwy choć pozostaje pewien niedosyt bo przy odrobinie szczęścia i trochę bardziej ofensywnej gry Los Leones mogli pokusić się o wygraną.

Na pewno zwycięstwo było w zasięgu ręki ale zabrakło klarownych sytuacji i skuteczności. Trochę słabo zagrała formacja ofensywna ale w sumie trudno się dziwić bo nie dość że na ławce rezerwowych siedział Iker Muniain to trener Garitano posadził również Inaki Williamsa. Naprawdę trudno zrozumieć tą decyzję. Z drugiej strony trener Garitano postawił bardziej na grę w powietrzu i centry do wysokich Aduriza i Raula Garcii, czemu też trudno się dziwić bo obrońcy Alaves jakoś specjalnie dobrze w powietrzu nie grają. Niestety nie dało to odpowiedniego rezultatu więc pod koniec meczu na podmęczonego przeciwnika wpuścił swoich asów aby przyśpieszyć grę. Nie udało się ale trzeba przyznać że pomysł na Alaves był i póki co jest na plus dla szkoleniowca. Poza tym w końcu Athletic grał przeciwko jednej z najlepszych defensyw w La Liga w tym sezonie. Im bliżej bramki Herrerina tym było lepiej. Nasz bramkarz nie miał prawie wcale pracy. Dwa celne strzały i do tego łatwe do obrony. Nawet niespecjalnie musiał się napocić na przedpolu bo Alaves rzadko atakowało i dochodziło do pozycji strzeleckich. To ostatnie zawdzięcza naprawdę dobrze spisującej się defensywie. W zasadzie trudno znaleźć jakieś błędy. No może w przypadku akcji z 78 minuty kiedy piłka przeszła Inigo Martineza ale to akurat można wytłumaczyć bo nasz stoper był atakowany przez rywala a Calleri wyszedł za jego plecami do piłki uciekając Yerayowi, który jednak nadążył za swoim rywalem i na tyle naciskał go że ten nie był w stanie oddać silnego i celnego strzału. Poza tym trudno się czegokolwiek przyczepić w defensywie. Na pewno sporym wzmocnieniem jest Ander Capa, który na prawej stronie zastąpił De Marcosa. Wprawdzie jest może trochę mniej kreatywny w ataku ale za to lepiej spisuje się w obronie, nie gubi krycia przy dośrodkowaniach czy też stałych fragmentach gry.. No i podziw budzi jego wydolność bo od 1 do 90 minuty biega od pola karnego do pola karnego z taką samą intensywnością. Bardzo dobrze rozumieli się Yeray z Martinezem. Nawet Yuri, który zwykle najmniej jest zdyscyplinowany w całej defensywie, pod okiem Garitano gra lepiej i nie popełni głupich błędów. No i jego współpraca z Cordobą naprawdę może się podobać. Dobrze wyglądała współpraca Daniego Garcii z Benatem w drugiej linii. W zasadzie przed polem karnym nie było dziur i rywale nie mogli oddawać zbytnio strzałów z dystansu natomiast w przypadku kontrataków rywala Dani Garcia ponownie pokazał że należy do czołówki zawodników w La Liga pod względem odbiorów. Szkoda że w pewnym momencie Berizzo odstawił go od składu, gdyż ewidentnie brakowało Los Leones kogoś w drugiej linii, kto łatał by dziury w przypadku szybkich ataków rywali. Jeśli chodzi o atak to tutaj można wyróżnić jedynie Raula Garcię, który chyba najwięcej zrobił w ataku. Dwa razy zatrudnił Pacheco, raz wyłożył piłkę Cordobie, który oddał kolejny niezwykle groźny strzał z którym kłopoty miał portero rywali. Miejmy nadzieję że forma naszego pomocnika będzie szła w górę a do niego dołączą jego koledzy po bokach i szczególnie Aritz Aduriz.

Teraz przed Los Leones niezwykle ważne spotkanie na San Mames z ekipą Valladolid, w którym nie można sobie pozwolić na stratę punktów. Ewentualne zwycięstwo być może pozwoli na opuszczenie strefy spadkowej a jeśli nie to zbliżenie się do drużyn znajdujących się w środku tabeli ligowej. Szkoda że teraz nie udało się wygrać bo kolejka ułożyła się idealnie pod drużynę trenera Garitano i można było wyprzedzić w tabeli Villarreal.

Remis na Estadio Mendizorrotza był 9 podziałem punktów w tym sezonie. Jest to drugi tego typu wyczyn w historii Athletic w 16 spotkaniach ligowych. Poprzedni raz miał miejsce w 1984 roku kiedy drużynę prowadził Javier Clemente i był to sezon tuż po zdobyciu dubletu a więc Mistrzostwa Hiszpanii i Copa del Rey. Wtedy Los Leones remisowali kolejno z Valladolid, Realem Madryt, Elche, Betisem, Murcią, Realem Sociedad, Valencią, Atletico i Herculesem Alicante. Tym razem podział punktów zanotowano kolejno z Huescą, Realem Madryt, Betisem, Barceloną Eibarem, Rayo, Valencią, Getafe i Alaves. Jest to też pierwszy bezbramkowy remis zespołu po 37 kolejnych spotkaniach na wyjeździe. Ostatni taki rezultat padł w styczniu 2017 roku na Estadio Butarque a rywalem było Leganes.

Statystyka meczu:
Składy:
Alaves: Pacheco – Ximo Navarro, Laguardia, Maripan, Duarte – Pina, Manu Garcia – Ibai Gomez (72' Baston), Jony (85' Burgui), Guidetti (46' Sobrino), Calleri.
Trener: Abelardo

Athletic: Herrerin – Capa, Yeray, Inigo Martinez, Yuri – Dani Garcia, Benat (74' San Jose) – Susaeta, Raul Garcia, Cordoba (62' Muniain) – Aduriz (67' Williams).
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 0 – 0
Żółte kartki: Duarte, Baston - Dani Garcia, Inigo Martinez
Posiadanie piłki: 46% - 54%
Strzały: 11 – 6
Strzały celne: 2 – 3
Rzuty rożne: 5 – 3
Spalone: 2 – 3
Podania: 243 – 304
Faule: 16 - 13
Widzów: 19349
Sędzia: Mateu Lahoz jako główny oraz Cebrian Devis i Alonso Fernandez na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus