Można? Można! Podopieczni trenera Eduardo Berizzo doskonale rozpoczęli zmagania w ramach Copa del Rey sezonu 2018/2019 gromiąc na własnym obiekcie Huescę aż 4-0 odnosząc jednocześnie drugie zwycięstwo w obecnym sezonie. Baskowie zagrali koncert w ofensywie, trochę kosztem defensywy ale dzięki świetnej dyspozycji Unaia Simona oraz trochę indolencji strzeleckiej rywali udało się wygrać. Huesca też miała sporo szczęścia bo mogła i powinna przegrać wyżej niż czterema gola, które wpakowali im Aduriz (x2), Benat oraz defensor gości Insua, od którego odbiła się piłka po centrze Williamsa i wpadła do własnej bramki. Wynik pierwszego meczu praktycznie przesądza o awansie do kolejnej rundy gdyż raczej wątpliwe jest żeby zespół trenera Francisco zdołał odrobić tak dużą stratę na własnym obiekcie.

Berizzo tym razem nie kombinował za bardzo i w ataku postawił na trzech typowo ofensywnych zawodników. Na prawą flankę powrócił Williams, na środek ataku Aduriz a na lewa flankę Gorka Guruzeta. Nie było udziwnień typu schodzenie Aduriza do boku a Williamsa na środek ataku. Argentyńczyk ustawił również Muniaina za plecami atakujących jako wolnego elektrona a Benat miał być klasycznym rozgrywającym. Efekt? Przez pierwsze 45 minut przez połowę zajmowaną przez Huescę przetoczył się prawdziwy baskijski huragan, którego epicentrum nazywało się Williams. Inaki zrobił sobie z prawej flanki prawdziwą sprinterską bieżnię a a powstrzymywać próbowało go 2 albo 3 piłkarzy rywala, często bez skutku. Już w 5 minucie meczu Los Leones mieli na swoim koncie 4 rzuty rożne, wszystkie wypracowane na prawej flance gdzie zawodnicy rywali ratowali się jak mogli przed szarżami Williamsa. Nie licząc fauli, których również kilka się nazbierało. Po jednym z nich, Avili tym razem na De Marcosie do piłki podszedł Benat i fantastycznie dośrodkował na około 7 – 8 metr gdzie najwyżej wyskoczył Aritz Aduriz i w swoim stylu głową po długim rogu skierował futbolówkę do siatki. 1-0 i fantastyczny początek meczu. Niestety chwilę później odezwały się stare grzechy Basków a więc na chwilę odpuścili rywalowi co szybko mogło się źle skończyć. Niemal natychmiast po stracie bramki podopieczni trenera Francisco wywalczyli cztery rzuty rożne i rzut wolny w okolicach pola karnego po faulu Guruzety na Aguilarze. W 20 minucie spotkania fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił De Marcos, futbolówkę przejął Avila i z około 25 metrów wypalił wprost w słupek bramki Unaia Simona. Ta akcja chyba podziałała jak kubeł zimnej wody na głową gospodarzy bo niemal od razu rzucili się na rywala i nie odpuścili już do końca tej części gry. Ton akcjom nadawał świetnie dysponowany Williams, który do rozpaczy doprowadzał całą lewą flankę rywala. Po jednej z takich akcji Insua wpakował piłkę do własnej bramki. Williams zaczął na prawej flance, podał do Muniaina, ten piętą odegrał w pole karne gdzie wpadł Inaki i z linii końcowej usiłował dośrodkować do wchodzącego środkiem Aduriza. Piłka nie doszła do naszego snajpera bo najpierw bramkarze lekką ją trącił palcami a później nieco zaskoczony Insua zagrał kolanem tak że ta wtoczyła się do bramki. Za chwilę znowu zostało uruchomione prawe skrzydło i tym razem Semedo zdołał powstrzymać Inakiego okupując to kontuzję. To znacznie osłabiło możliwość walki powietrznej obrońców Huesci w polu karnym za czo szybko zapłacili wysoką cenę. Tym razem na prawej stronie znalazł się De Marcos, posłał mierzoną centrę na 5 metr gdzie ponownie najwyżej wyskoczył Aduriz i niemal w bliźniaczy sposób strzałem w długi róg strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Athletic dalej atakował, głównie prawą stroną gdzie De Marcos z Williamsem raz po raz byli nieprzepisowo powstrzymywani przez zawodników rywala. Dopiero w 41 minucie żółtko obejrzał Brezancic, który kompletnie nie radził sobie z Inakim i tylko łagodności arbitra tego meczu Pana Gonzaleza Gonzaleza zawdzięcza to że nie wyleciał z boiska a powinien. To samo Avila, który mając żółtą kartkę na koncie w 37 minucie bezpardonowo skosił Oscara de Marcosa przy kolejnej bezowocnej próbie powstrzymania ataków Basków. Pierwszą połową zakończyły dwie kolejne świetne akcje Williamsa po których najpierw musiał interweniować Werner broniąc uderzenie naszego skrzydłowego a następnie Isua ratował się wybiciem na rzut rożny.

Początek drugiej części meczu należał do Huesci. Ekipa Francisco przeprowadziła dwie świetne akcje, którymi wymanewrowała obronę Los Leones ale za każdym razem doskonale w bramce spisywał się Unai Simon broniąc świetne i mocne uderzenia Avili oraz Gurlera. Odpowiedź gospodarzy była jednak miażdżąca. Około 20 – 25 metrów od bramki sfaulowany został Muniain. Do futbolówki podszedł Benat i fantastycznym strzałem w dolny róg bramki pokonał Wernera. Za chwilę mogło być 5-0 a Aduriz mógł zaliczyć hattricka ale świetnie spisał się Werner. Po tej akcji Athletic nieco spuścił z tonu i Huesca mogła trochę więcej pograć piłką ale niewiele mogli wskórać. Athletic również kilka razy próbował zagrozić bramce Wernera ale bezskutecznie. Mecz zakończył się więc jak najbardziej zasłużonym wynikiem 4-0 i Baskowie mogli się cieszyć z pierwszej wygranej od ponad 3 miesięcy.

Wygrana to przede wszystkim zasługa dobrego ustawienia zespołu i dopracowanych stałych fragmentów gry, nad którymi podopieczni trenera Berizzo pracowali w ostatnich dniach. Argentyńczyk przestał kombinować z różnymi dziwnymi ustawieniami i po prostu wystawił piłkarzy tak gdzie najbardziej lubią grać. Do tego dołożył kombinacyjną grę i ofensywa zaskoczyła tak jak powinna. Cztery bramki to najniższy wymiar kary. Fantastyczne zawody rozegrał Inaki Williams, który w pojedynkę demolował lewą stronę obrony Huesci. W zasadzie do kompletnego występu zabrakło bramki ale i tak był to chyba najlepszy mecz naszego skrzydłowego w obecnych rozgrywkach. Avila i Brezancic mogli spokojnie wylecieć za żółte kartki gdyby sędzia nie był dla nich tak łaskawy. A akcja z Muniainem przy samobójczej bramce Insuy była naprawdę przedniej marki. W końcu zaczął strzelać Aduri, który może i był niewidoczny ale dwa razy znalazł się tam gdzie powinien i głową nie dał szans Wernerowi. W końcu nasz napastnik zagrał w polu karnym tam gdzie jego miejsce a nie musiał biegać za piłką po skrzydłach jak mu wielokrotnie kazał Berizzo. A Aduriz czający się w polu karnym rywala to śmiertelne niebezpieczeństwo dla defensywy przeciwnika. Bardzo dobrze funkcjonowała druga linia na czele z Benatem, który zanotował asystę i bramkę z prefekcyjnie bitych rzutów wolnych. Poza tym dyrygował swoimi kolegami i napędzał każdą ofensywną akcję swojego zespołu. Nieźle spisała się defensywa ale niestety zdarzyło się jej kilka błędów czy to w wyprowadzeniu piłki czy też w asekuracji po których rywale mieli szanse na zdobycz bramkową. Tyle że można to zganić trochę na bardzo ofensywne wyjście zespołu do przodu gdyż błędy głównie trafiały się z prawej strony gdzie grał De Marcos oraz Williams a wiadomo że Inaki słabo wspomaga defensywę. No ale dzięki temu mógł tak doskonale zagrać w ataku. Tutaj Berizzo musi trochę popracować nad asekuracją i być może bardziej na prawą stronę przesunąć defensywnego pomocnika by pomagał Oscarowi gdy Williams idzie do przodu. Świetne zawody zagrał Unai Simon i aż dziwne że trener nie daje mu bronić z lidze. Jest o wiele pewniejszy od Herrerina i w pojedynku z Huescą wybronił więcej niż mógł. Bardzo dobre zawody rozegrał Muniain, który dostał rolę wolnego elektrona i widać było że to mu najbardziej pasuje. Grał na całej szerokości boiska, atakował lewą, prawą i środkiem, wychodził do krótkiego rozegrania – jednym słowem był wszędzie. Trochę na tym cierpiała obrona no ale nie da się być wszędzie. Na koniec jeszcze kilka słów o Gorce Guruzecie, który dostał szanse na lewej flance. Może większego zagrożenia nie zrobił i generalnie mało był przy piłce ale świetnie radził sobie w grze bez piłki. Biegał od pola karnego do pola karnego, brał udział w każdym ataku i rozciągał obronę maksymalnie do lewej strony, w kontrach usiłował wychodzić za plecy obrońców a przy stałych fragmentach gry odciągał stoperów od Aduriza, który często zostawał sam przeciwko jednemu obrońcy co ułatwiało mu grę. Tak więc mimo tego że Guruzeta był dośc niewidoczny to spełnił swoją rolę. No i w końcu Athletic zagrał na trzech napastników co było widać w ofensywie. Oby tak dalej i potwierdzić dobrą grę w kolejnych spotkaniach.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Unai Simon – De Marcos, Nolaskoain, Inigo Martinez, Yuri – San Jose – Benat (63' Dani Garcia), Muniain – Williams, Aduriz (73' Ganea), Guruzeta (79' Capa).
Trener: Eduardo Berizzo

Huesca: Werner – Brezancic (46' Miramon), Semedo (33' Pulido), Insua, Akapo – Avila, Sastre, Aguilera, Gurler (80' Camacho) – Rivera, Longo).
Trener: Francisco

Wynik: 4 – 0
Bramki: 10' i 32' Aduriz, 27' Insua (samobójcza), 55' Benat
Żółte kartki: San Jose - Avila, Sastre, Brezancic
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Strzały: 12 – 10
Strzały celne: 7- 4
Rzuty rożne: 8 – 8
Spalone: 3 – 1
Podania: 322 – 363
Faule: 1 – 3
Widzów: 25360
Sędzia: Gonzalez Gonzalez jako główny oraz Becerril Gomez i Rubio Palomino na liniach.