Nie ma przełamania, nie ma wygranej, nie ma nawet punktu w Madrycie. Athletic zszedł pokonany z Wanda Metropolitano ale po raz pierwszy od meczu z Barceloną na Nou Camp, fani Athletic mogą wychodzić ze stadionu z podniesionymi głowami bo naprawdę niewiele zabrakło nie tylko do remisu ale nawet do zwycięstwa nad Atletico. Podopieczni trenera Berizzo zagrali mądrze taktycznie, konsekwentnie i przede wszystkich z głową tak jak nie grali w poprzednich meczach i szkoda że nie udało się nic ugrać. Goście dwa razy wychodzili na prowadzenie za sprawą Inaki Williamsa w 36 oraz 64 minucie ale najpierw wyrównywał Thomas fantastycznym uderzeniem z dystansu a później głową Rodrigo po rzucie rożnym. Ostatnie słowo należało jednak do kapitana ekipy Los Colchonerros, który po sporym zamieszaniu w polu bramkowym w doliczonym czasie gry z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Tym samym seria bez wygranej Athletic została przedłużona do 11 spotkań.

Pytanie na ile całkiem dobra gra Athletic była skutkiem słabej formy podopiecznych trenera Simeone a na ile dobrym przygotowaniem do tego ze meczu ze strony Eduardo Berizzo. No ale gra się tak jak przeciwnik na to pozwala a szczególnie w pierwszej połowie Baskowie swoim rywalom pozwolili naprawdę na bardzo niewiele. Atletico zaczęło dobrze i zepchnęło gości do obrony. Tyle że ta obrona była pod pełną kontrolą Los Leones, którzy grali bardzo pewnie i poza przewagą na niewiele pozwolili swoim rywalom. W defensywie brylował Unai Nunez, który raz po raz przecinał groźne podania podopiecznych trenera Simeone. Jedynie w 9 minucie meczu mocniej zabiły serca kibiców Athletic, gdy Griezmann dośrodkował w lewej flanki na długi słupek, Filipe Luis próbował zgrywać do środka do Diego Costy ale we wszystko wmieszał się De Marcos, który przeciął podanie a piłkę chwycił ostatecznie Herrerin. Baskowie kiedy tylko mogli to groźnie kontratakowali ale również bezskutecznie bo zwykle świetnie interweniował Oblak wyłapując dośrodkowania Yuriego oraz De Marcosa jak również strzały Susaety. W 36 minucie dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie po przepięknej akcji przeprowadzonej z ataku pozycyjnego. De Marcos prostopadłym podaniem na prawym skrzydle uruchomił Susaetę, ten urwał się Filipe Luisowi i wpadł w pole karne. Markel dojrzał idącego środkiem Mikela San Jose, który bez namysłu uderzył w górny róg bramki Oblak. Portero gospodarzy jakimś cudem zdołał sparować futbolówkę na słupek ale ta odbiła się w taki sposób że po linii bramkowej przeszła na drugi słupek gdzie dopadł ją Williams i skierował do pustej bramki. 0-1 na Wanda Metropolitano. W 44 minucie gospodarze mogli wyrównać bo rzucie wolnym bitym przez Filipe Luisa i próbie strzału Montero ale sprawę wyjaśnił Inigo Martinez wybijając piłkę na rzut rożny. To było wszystko w pierwszej części tego spotkania.

Drugie 45 minut zaczęło się niemal identycznie jak pierwsze a więc Atletico osiągnęło sporą przewagę i po 9 minutach mogło strzelić bramkę po ładnej kombinacji pomiędzy Saulem, Correą, Vitolo i Filipe Luisem, którego centra jednak nie przyniosła sukcesu. Cztery minuty później Williams mógł jeśli nie zamknąć ten mecz to przynajmniej mocno utrudnić zadanie rywalom. Unai Nunez rozpoczął akcję, podał do San Jose, który świetnym prostopadłym podaniem wypuścił na go na wolne pole. Nunez wpadł w pole karne i dośrodkował na środek wprost pod nogi Williams. Inaki miał czystą pozycję do strzału i uderzył celnie w długi róg ale fenomenalną interwencją popisał się Oblak odbijając piłkę do boku. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było w tym przypadku. Thomas dostał piłkę na lewym skrzydle, ściął do środka i z około 25 metrów oddał soczyste uderzenie na bramkę Herrerina. Niestety nasz bramkarz kompletnie się nie popisał będąc fatalnie ustawionym i pomocnik Atletico trafił do siatki. Jedno jest pewne, niezależnie od klopsa portero gości to strzał był naprawdę przedniej marki i zakończył się efektowną bramką. Atletico jednak niedługo cieszyło się z prowadzenia bo minutę po tym padła bramka dla Basków. Los Leones wyszli ze świetną kontrą, Muniain podał prostopadle na wolne pole do Williamsa, który wygrał pojedynek biegowy z Godinem i w sytuacji sam na sam z Oblakiem bez problemów trafił do siatki. Po tym trafieniu Athletic nieco się cofnął a trener Berizzo postanowił dać odpocząć kilku zawodnikom wzmacniając jednocześnie drugą linię. Niestety to była woda na młyn dla gospodarzy, którzy mocniej przycisnęli ale dość długo nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów bo sytuacji pod bramką Herrerina było jak na lekarstwo a potencjalne zagrożenie kończyło się jedynie na rzutach rożnych. Niestety jeden z nich zakończył się fatalnie dla Basków, którzy generalnie dobrze radzili sobie w walce powietrznej z rywalami. W 80 minucie Thomas dośrodkował na krótki słupek, Herrerin nie wyszedł na 5 metr do piłki do której najwyżej wyskoczył Rodri i strzelił w długi róg gdzie ani bramkarz nie sięgnął ani nie było żadnego zawodnika Athletic (!!!). Los Colchonerros zwietrzyli szansę i dalej atakowali do ostatniej minuty i w końcu dopięli swego już w doliczonym czasie gry.. Z rzutu wolnego dośrodkował Thomas, z linii końcowej zgrał do środka Saul, Griezmann skierował futbolówkę na 3 metr od bramki gdzie niepilnowany Godin bez problemów trafił do siatki. Sędzia początkowo wskazał spalonego ale nie mogło być o nim mowy gdyż przed Urugwajczykiem był jeszcze Raul Garcia i VAR szybko naprawił błąd arbitra. Ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy okazali się skuteczniejsi i dzięki temu wygrali to spotkanie. Po końcowym gwizdku jeszcze czerwoną kartkę zobaczył Yuri, który nie mogąc się pogodzić z porażką i decyzją arbitra nawrzucał Panu Sanchezowi Martinezowi i za to odpocznie przez 3 kolejne spotkania.

Cóż, nie udało się zdobyć kompletu punktów ale naprawdę trzeba powiedzieć że były to dobre zawody podopiecznych trener Berizzo. Obrona grała naprawdę pewnie i dobrze radząc sobie z atakami rywali. Praktycznie wyłączony z gry był Diego Costa i Griezmann. Nieźle wyglądała asekuracja poszczególnych piłkarzy, którzy pomagali sobie nawzajem pokrywając wszelkie luki. Nieźle było przy stałych fragmentach gry mimo tego że to właśnie po nich padły dwie bramki. No ale Atletico jest jednym z najlepszych zespołów pod tym względem nie tylko w Hiszpanii ale i w Europie. Może gdyby lepiej dysponowany był Herrerin, który spokojnie może sobie zapisać współudział przy pierwszym golu (akcja szła z lewego skrzydła) a ten stał na środku bramki zamiast bardziej z lewej strony. Nie popisał się również przy rzucie rożnym gdzie jednak powinien wyjść do piłki lecącej w okolicy 5 metra. No ale tam byli i Raul Garcia i Nolaskoain czy też Nunez, którzy powinni wygrać pojedynek główkowy z rywalem. Błędem był też brak jakiegokolwiek piłkarz przy drugim słupku, który spokojnie mógłby wybić piłkę zmierzającą do siatki. Nieźle operowali boczni obrońcy, którzy na niewiele pozwolili swoim rywalom w obronie a i w ataku starali się wspierać swoich kolegów. Olbrzymią pracę w drugiej linii wykonali Benat oraz San Jose, którzy nie tylko świetnie blokowali swoich rywali ale napędzali akcje ofensywne. Szczególnie San Jose, który raz po raz zapędzał się do ataku pojawiając się często na pozycji mediapunta. To właśnie dzięki jego wejściu padła pierwsza bramka, która mógł sam zdobyć ale Oblak w sobie tylko znany sposób zdołał wybronić jego uderzenie. Na szczęście znalazł się Williams z dobitką. Widać że Berizzo bardzo ofensywnie ustawia swoich pomocników i zmusza ich do wejść w pole karne rywala gdzie często tworzy się przewaga. I pewnie dlatego San Jose gra coraz częściej w drugiej linii bo po prostu najbardziej rozumie system gry Argentyńczyka. Niezłe zawody rozegrali Benat i Muniain. Ten pierwszy spinał defensywę z ofensywą natomiast drugi zanotował świetną asystę przy golu Williamsa. Bardzo dobrze funkcjonowała prawa strona gdzie grał Susaeta. Markel wraz z Oscarem świetnie zmieniali się pozycjami i raz po raz wprowadzali zamieszanie w szeregach rywali. Wszystkie najgroźniejsze dośrodkowania padły właśnie z prawej flanki. O wiele gorzej było na lewej gdzie grał Yuri, który chyba nie czuje gry na pozycji ofensywnego pomocnika. Owszem w obronie było naprawdę dobrze bo bardzo ładnie uzupełniał się z Balenziagą ale w ataku niestety ale słabo. No ale jest to na pewno wariant do przećwiczenia i może być z tego spory pożytek gdyż Yuri w obronie to tykająca bomba natomiast w ataku może wykorzystać swoje umiejętności techniczne oraz dobre dośrodkowanie i uderzenie. Osobne słowa należą się Williamsowi. Widać że wejścia z drugiej linii i gra z kontry bardzo mu służy. Dwie bramki są tego najlepszym dowodem i obie zdobyte nie z pozycji środkowego snajpera ale właśnie bardziej jako boczny lub taki fałszywy/cofnięty napastnik. Przy pierwszej bramce na pozycję środkowego atakującego wszedł San Jose a Williams zamykał akcję na drugim słupku, natomiast przy drugiej bramce Williams atakował z lewej flanki i wygrał pojedynek biegowy z Godinem a następnie już na środku ataku wykorzystał sytuację sam na sam z Oblakiem. Może warto wrócić do gry z Adurizem na środku ataku oraz Williamsem wchodzącym z lewej strony, co naprawdę nieźle funkcjonowało na początku sezonu i w letniej pretemporadzie.

W tym meczu Athletic przełamał również pewną niemoc strzelecką, która trawiła Basków przez kilka ostatnich spotkań. Udało się zdobyć 2 bramki i wypracować w sumie kilka okazji strzeleckich z jakby nie patrzeć czołową drużyną nie tylko La Liga ale i Europy. Miejmy nadzieję że w kolejnych spotkaniach Los Leones zagrają co najmniej tak dobrze albo nawet lepiej i nie będzie to jednorazowy wyskok jak w przypadku spotkań z Barceloną i Realem Madryt.

Statystyka meczu:
Składy:
Atletico: Oblak – Arias, Montero (56' Gelson), Godin, Filipe Luis – Thomas, Saul, Rodri – Correa (62' Kalinic), Diego Costa (46' Vitolo), Griezmann.
Trener: Diego Simeone

Athletic: Herrerin – De Marcos, Nunez, Martinez, Balenziaga – Benat (67' Nolaskoain), San Jose – Muniain - Susaeta (87' Capa), Williams (76' Raul Garcia), Yuri.
Trener: Eduardo Berizzo

Wynik: 3 – 2
Bramki: 61' Thomas, 80' Rodri, 90' Godin – 36' i 64' Williams
Żółte kartki: Correa, Diego Costa, Vitolo, Kalinic, Adan (rezerwowy) – De Marcos, Martinez, Benat, San Jose, Yuri
Czerwona kartka: 90' Yuri (bezpośrednia)
Posiadanie piłki: 51% - 49%
Strzały: 9 – 6
Strzały celne: 3 – 5
Spalone: 0 – 1
Podania: 348 – 344
Rzuty rożne: 12 – 2
Faule: 8 - 15
Widzów: 59029
Sędzia: Sanchez Martinez jako główny oraz Cabanero Martinez i Gallego Garcia na liniach. Cała trójka pochodzi z Murcii.