To będzie trzeci mecz w ostatnich siedmiu dniach dla ekipy Los Leones. Na San Mames przyjeżdża ekipa Valencii a więc chyba największe rozczarowanie obecnych rozgrywek obok drużyny z Bilbao. Obydwa zespoły zupełnie nie radzą sobie w obecnych rozgrywkach i mają spore problemy ze zdobywaniem punktów. Ekipa Ches ma zaledwie jedno oczko więcej od Basków i podobnie jak podopieczni trenera Berizzo jest królem remisów. Co ciekawe obydwa zespoły często nie grają źle ale mają najzwyczajniej w świecie po prostu pecha. W każdym kolejnym meczu kibice liczą na przełamanie i nie inaczej będzie w obecnym spotkaniu. Komu się to uda i czy w ogóle poznamy dzisiaj zwycięzcę okaże się około godziny 18.00 kiedy zabrzmi ostatni gwizdek arbitera. Początek tego spotkania o 16.15 a poprowadzi je Undiano Mallenco.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny osiągnęły swój ulubiony rezultat w tym sezonie czyli remis odrabiając przy tym straty. Valencia zremisowała z Leganes na własnym obiekcie 1-1 po golach Gumbau z rzutu karnego na który odpowiedział pod koniec spotkania Jose Gaya. Athletic taki sam rezultat osiągnął w Eibar gdzie na rzut karny wykorzystany przez Charlesa odpowiedział celnym trafieniem Williams. Obydwa zespoły grały mecze również w środku tygodnia. Ekipa z Lewantu wyjechała do Szwajcarii na spotkanie Ligi Mistrzów z ekipą Young Boys i tutaj również zremisowała 1-1. Athletic chyba w geście solidarności ze swoim dzisiejszym rywalem postanowił osiągnąć ten sam wynik w zaległym meczu z Rayo z 3 kolejki La Liga i również zremisował 1-1 a bramki strzelali Pozo oraz Iker Muniain. Obydwa zespoły dzieli zaledwie punkt w ligowej tabeli i Valencia ma ich 10 a Los Leones 9.

Jak już wspomniałem Valencia to jedno z największych rozczarowań obecnego sezonu. Drużyna, która po kilku ładnych latach wróciła do Ligi Mistrzów spisuje się naprawdę słabiutko. Trochę to dziwne bo wydawało się że w końcu znaleziono sposób na powrót do czołówki ligowej a przede wszystkim brakujące ogniwo, którego szukano przez ostatnie lata a więc odpowiedniego trenera. Marcelino świetnie przygotował zespół w poprzednim sezonie a gra ekipy Ches mogła się podobać. Teraz gra również nie jest zła, aczkolwiek nieco słabsza ale przede wszystkim brakuje szczęścia pod bramką rywala a co gorsze drużynie przydarzają się fatalne błędy. Celuje w tym Dani Parejo, który po poprzednim doskonałym sezonie w tym wyraźnie osiadł na laurach. Szkoda bo drużyna z Estadio Mestalla ma naprawdę bardzo mocny skład i mogłaby spokojnie powalczyć nawet o pierwszą trójkę. W porównaniu do poprzednich rozgrywek dokonano naprawdę poważnych wzmocnień nie tracąc przy tym żadnego kluczowego zawodnika. Po stronie ewentualnych strat można jedynie zaliczyć dość himerycznego Joao Cancelo oddanego Juventusowi za 40 mln euro. Pozostałe ubytki to raczej rezerwa i piłkarze, którzy bardziej obciążali budżet niż grali choć kilku z nich jak Bakkali czy Nani mieli umiejętności by być kluczowymi piłkarzami zespołu ale w jakiś sposób nie potrafi tego zaprezentować na murawie. Za to po stronie wzmocnień są naprawdę ciekawe nazwiska. Przede wszystkim udało się wykupić dwóch kluczowych zawodników w układance trenera Marcelino a więc Gonzalo Guedesa oraz Geoffreya Kondogbię. Do ataku zakupiono również Kevina Gameiro oraz wypożyczono Cherysheva i Batshuayiego. W drugiej linii przyszedł Daniel Wass, zbierający świetne recenzje w Celcie. Sporym wzmocnieniom uległa defensywa gdzie trafili młody Diakhaby, powracający do La Liga z Interu Mediolan – Murillo oraz Cristiano Piccini ze Sportingu Lizbona. Jeśli połączymy to z obecnymi nazwiskami znajdującymi się w składzie zespołu to otrzymamy naprawdę silną drużynę zdolną do walki z najlepszymi. Jednak wyniki pozostawiają wiele do życzenia i to mimo tego że ekipa trenera Marcelino mierzyła się jak dotychczas z całkiem silnymi zespołami jak Atletico, Villarreal, Betis czy Barcelona, z którymi zanotowała remisy. Tyle że pierwsza trójka podobnie jak Nietoperze przeżywa lekki kryzys. Niestety zdarzyły się jej również wpadki jak ta z Espanyolem i Levante na wyjeździe czy też Celta Vigo. Marcelino ostatnio nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia. Remis z Leganes u siebie, remis na wyjeździe z Lidze Mistrzów z Young Boys Berno powodują że chyba może się zacząć obawiać o swoją posadę gdyż szefostwo klubu póki co spodziewało się nieco lepszych wyników nie tylko w Lidze Mistrzów ale przede wszystkim właśnie w rozgrywkach La Liga. Humor powinien mu się nieco poprawić w ostatnich dniach szczególnie w kontekście kadry na mecz z Athletic. W środę po porannym powrocie ze Szwajcarii na wieczornym treningu gotowość do zajęć z pełnym obciążeniem zgłosili Santi Mina i Gonzalo Guedes i odbyli pełną jednostkę treningową z piłkarzami, którzy je pojechali na mecz. Guedes miał problemu z mięśniem przywodzicielem, którego urazu nabawił się tuż przed przerwą na reprezentację w meczu z Barceloną. Santi Mina był dłużej nieobecny bo od 23 września od spotkania z Villarrelem gdzie skręcił kolano. Jedynym nieobecnym był Cheryshev, który stłukł biceps w meczu z Leganes i lekarze jeszcze nie dopuścili go do gry. Opiekun Ches będzie musiał więc szukać rotacji w składzie bo już w przyszłym tygodniu czekają nas mecze Copa del Rey. Tak więc ostatni dni to był wyścig z czasem by postawić na nogi jak najwięcej zawodników, szczególnie wspomnianego już Gonzalo Guedesa. Niestety nie udało się i zarówno Portugalczyk jak i Mina nie zdołali na tyle nadrobić zaległości treningowe by móc wystąpić w dzisiejszym meczu. Uraz Cherysheva okazał się poważniejszy niż myślano. Stąd też Marcelino będzie musiał znaleźć inne opcje w ofensywie spośród tych, których zabrał do Bilbao. A lista ta prezentuje się następująco:
Bramkarze: Domenech, Neto,
Obrońcy: Garay, Diakhaby, Murillo, Vezo, Paulista, Lato, Gaya,
Pomocnicy: Parejo, Coquelin, Kondogbia, Wass, Soler, Ferran Torres,
Napastnicy: Rodrigo, Batshuayi, Gameiro
Do kadry wrócił Garay, który awizowany jest w pierwszym składzie obok Paulisty. Całość bloku defensywnego powinni dopełnić Gaya oraz Vezo. W drugiej linii jeśli wierzyć trenerowi, to na pewno wystąpi Dani Parejo i ktoś z dwójki Coquelin – Kondogbia. Raczej można stawiać na Kondogbię. Przed nimi powinien znaleźć się nieco bardziej ofensywnie ustawiony Wass. Trio ofensywne powinni stworzyć Batshuaiy, Gameiro i Rodrigo. Tutaj jednak może nastąpić zmiana i za Gameiro wyjdzie Soler. Mimo że na papierze zespół wygląda jak ustawiony 4-3-3 i tak wskazywałoby zestawienie nazwisk to tak naprawdę Valencia gra klasycznym 4-4-2 w którym jeden napastnik oraz jeden pomocnik pełni rolę skrzydłowego. W zestawieniu, które podałem powinni to być Rodrigo oraz Wass. Gdyby jednak zamiast Gameiro wszedł Soler to On obok Wassa będzie pełnił rolę skrzydłowego. Generalnie trener Marcelino bardzo elastycznie ustawia swój zespół bo niejednokrotnie bywało tak że nawet defensywny pomocnik grał na skrzydle a czasami zespół zmieniał ustawienie nawet na 3-5-2 z bardziej wysuniętymi bocznymi obrońcami.

Ciężki żywot mają fani Los Leones w tym sezonie. Po całkiem niezłym początku sezonu przyszła słabiutka końcówka września, beznadziejny początek października i fatalny mecz z Eibarem. Z jednej strony widać postęp w grze zespołu bo w końcu futbol w wydaniu Athletic da się jako tako oglądać a z drugiej strony jeszcze bardzo daleko mu do stanu dobrego. Cieniem na tym kładą się indywidualne błędy zawodników, które kosztują zespół straty punktów jak to było choćby z Villarrealem czy też Sociedad gdzie podopieczni trener Berizzo sami sobie strzelali bramki. Nieco lepiej w defensywie było w meczach z Eibarem i Rayo choć akurat nie są to zbyt wymagający rywale. Nieco optymizmu można mieć po drugiej połowie pojedynku z Rayo gdzie Athletic naprawdę dobrze grał w ofensywie i mógł nie tylko zremisować ale nawet wygrać na Estadio Vallecas. Niestety nie udało się choć było sporo sytuacji do zdobycia bramki a sam Raul Garcia miał trzy doskonałe sytuacje ale po jego strzałach głową świetnie spisywał się bramkarz rywali. Niemoc Basków w ofensywie niestety ale jest związana ze słabą formą Aritza Aduriza, który jest cieniem samego siebie choćby sprzed dwóch sezonów. Nasz najlepszy napastnik nie może odnaleźć formy, którą stracił w minionych rozgrywkach pod kierunkiem Zigandy. Generalnie patrząc na grę piłkarzy widać jakie spustoszenie w ich głowach zrobił Kuko i to co kazał im grać w minionym sezonie. Berizzo stara się zmienić ich nastawienie ale jest to niezwykle trudne. Są przebłyski dobrej gry ale jeszcze jest jej za mało. Paradoksalnie gdy Athletic gra z najlepszymi zespołami to ich postawa jest zdecydowanie lepsza i naprawdę mecze są bardzo dobre. Tak było z Realem Madryt, Betisem czy też Barceloną. Nawet w przegranych pojedynkach z Villarrealem i Sociedad nie było źle gdyby nie to że Baskowie sami sobie strzelali gole. Pozostaje mieć nadzieję że Tym razem Los Leones nawiążą jednak do tych lepszych spotkań i w końcu przełamią swoją niemoc w ataku. Tego samego zdania wydaje się być trener Berizzo, który stara się stawiać na tych samych zawodników i stąd nie ma specjalnych zmian w powołaniach na mecze. Na pojedynek z Valencią dokonał tylko jednej i zamiast Nolaskoaina, który zagrał z Rayo powołał Nuneza. Skład również raczej się nie zmieni w porównaniu do tego z Rayo poza oczywiście wymuszoną na środku obrony gdzie zamiast Peru zagra Yeray. Być może w ataku zamiast Williamsa zobaczymy Raula Garcię, który dał świetną zmianę w pojedynku z Rayo.

Kolejny podział punktów? Patrząc na formę zespołów jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz tego spotkania. Miejmy nadzieję że będzie jednak inaczej i w końcu Athletic zdobędzie komplet punktów. A są ku temu przesłanki bo ostatnio Valencia ma sporo kłopotów na San Mames gdzie ostatni raz wygrała w 2012 roku w okresie gdy zespół prowadził Marcelo Bielsa. Od tego czasu Baskowie są niepokonani w siedmiu kolejnych spotkaniach notując cztery zwycięstwa i trzy remisy. Athletic wygrywał w sezonach 2012/2013 (1-0), w 2015 r. (3-1) oraz w 2016 r. (2-1). Z kolei remisy mieliśmy w tak udanym sezonie 2013/2014 kiedy Baskowie awansowali do Ligi Mistrzów (1-1) oraz taki sam wynik padł gdy uczestniczyli w fazie grupowej (1-1). Również Ziganda osiągnął taki sam wynik w swoim jedynym jak na razie sezonie na ławce Athletic. Łącznie statystyka na San Mames jest bardzo dobra dla gospodarzy bo na 83 spotkania aż 49 razy wygrywali, 18 razy remisowali i tylko 16 razy przegrywali strzelając 179 bramek i tracąc 104. Poza tym jak już wspomniałem Athletic o wiele lepiej gra z teoretycznie lepszymi zespołami a takim jest na pewno Valencia. No i jest jeszcze Aritz Aduriz, który bardzo lubi strzelać swojej byłej ekipie. Nawet nie będąc w formie Bask potrafił trafić do siatki Ches i zapewne kibice Athletic nie mieli by nic przeciwko temu żeby nasz snajper i tym razem przełamał się właśnie na drużynie z Lewantu.

Przewidywane składy:
Athletic: Herrerin – De Marcos, Yeray, Martinez, Yuri – Dani Garcia – Muniain, Unai Lopez – Williams, Aduriz, Susaeta.
Trener: Eduardo Berizzo

Valencia: Neto – Vezo, Garay, Paulista, Gaya – Kondogbia, Parejo, Wass – Rodrigo, Batshuayi, Gameiro.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Data: 27.10.2018, godz. 16.15
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Undiano Mallenco

W dzisiejszym meczu zawodnicy Athletic zagrają z czarnymi opaskami na rękawach. Ma to upamiętnić zmarłego 28 lipca br. Fernando Tirapu. Mecz został wybrany nieprzypadkowo bo zawodnik ten zanim trafił do Athletic przez trzy sezony bronił barw Valencii w której barwach rozegrał 97 spotkań. W Los Leones zagrał przez 6 sezonów (204 mecze/5 goli) i w swoim ostatnim zdobył tytuł Mistrza Hiszpanii (sezon 1982/1983).