Władze LFP jak to zwykle mają w zwyczaju po zamknięciu okienka transferowego podały limity płacowe dla poszczególnych zespołów Primera i Secunda Division. Limity te oznaczają kwotę rocznego budżetu jaka może być przeznaczona na wynagrodzenie wszystkich zawodników wraz z canterą oraz pracowników sztabu szkoleniowego wszystkich sekcji w danym klubie (wraz ze składkami, podatkami i wszystkimi pochodnymi). Kwota ta też obejmuje transfery z tym że ich wysokość jest dzielona przez liczbę lat kontraktu jaki zdecydował się podpisać zawodnik z danym klubem.

Athletic wśród zespołów z Primera Division zajmuje 8 miejsce z limitem płacowym w wysokości 87.869.000 euro. Jest to spory skok w porównaniu do poprzedniego sezonu gdzie Baskowie mogli wydać na wynagrodzenia aż o 19,3 mln euro mniej czyli niemal 30% (w poprzednim sezonie budżet wynosił 68,5 mln). W tak dużym wzroście listy płac pomogły transfery Kepy oraz Laporte'a. To też pokazuje świetne zarządzanie klubem, szczególnie jeśli porównamy limit płac choćby z sezonu 2014/2015 (49,9 mln) czy też 2015/2016 (53,7 mln). Athletic stale zwiększa swój budżet transferowy ale na razie nie może wskoczyć na wyższe miejsce w tej klasyfikacji gdyż od paru lat zajmuje to samo miejsce. Tym razem przed Baskami są Betis (97 mln), Villarreal (109 mln), Sevilla (163 mln), Valencia (164 mln), Atletico (293 mln) oraz dwa niekwestionowanie najbogatsze kluby w Hiszpanii a więc Real Madryt (566,5 mln euro) oraz Barcelona (633 mln euro). Tuż za Los Leones plasuje się Real Sociedad z 81 mln euro. Klubem z najmniejszym budżetem w Primera Division jest beniaminek z Valladolid, który na płace może przeznaczyć maksymalnie ok. 24 mln euro. Zresztą sam koniec tej swoistej tabeli zajmują jeszcze dwa tegoroczne beniaminki a więc Huesca (29 mln euro) oraz Rayo (33 mln). Limit ten oczywiście nie musi być wykorzystany w całości ale również, pod pewnymi warunkami może być przekroczony. I tak było w przypadku np. Athletic, który jest w tej uprzywilejowanej pozycji, że od ładnych paru lat notuje dość spore zyski nie tylko z działalności bieżącej ale i z transferów. To pozwoliło w ubiegłym sezonie, za zgodą LFP na przekroczenie budżetu w przypadku kontraktu Kepy. Budżet na wynagrodzenie w przypadku ekipy Los Leones jest nieco mniejszy niż mógłby być w rzeczywistości wskutek braku awansu do europejskich pucharów oraz słabej postawu w minionym sezonie w lidze gdzie drużyna pod wodzą Zigandy zajęła miejsce pod koniec tabeli. Najlepszym przykładem ile daje awans do europejskich pucharów jest przypadek Betisu, którego limit płacowy wzrósł z 65 mln euro do ponad 97.

Jako ciekawostkę można podać, że jedynym klubem w całej stawce zespołów z Primera Division, który ma zmniejszony limit budżetu płacowego na obecny sezon jest Espanyol, który rok temu miał prawie 61 mln euro a obecnie ma niespełna 57 mln euro.

Jeśli chodzi o Secunda Division największym budżetem na płace dysponują spadkowicze czyli Malaga (25 mln), Las Palmas (19 mln) oraz Deportivo La Coruna (18 mln). Zdecydowanie najsłabszymi pod tym względem drużynami są Reus Desportiu (3 mln euro) oraz dwójka niedawnych jeszcze pierwszoligowców, którzy są na granicy bankructwa a więc Elche (3,8 mln) oraz Cordoba (3,9 mln). Tyle że w Segunda Division ten budżet akurat niewiele znaczy tak jak w Primera gdyż przypadki Huesci czy też Eibaru pokazują że nawet drużyny z najmniejszymi budżetami na tym poziomie rozgrywek mogą bić się o awans.

Limity płacowe zostały wprowadzone kilka lat temu ze względu na nadmierne zadłużanie się klubów La Liga nad którym nie było praktycznie żadnej kontroli. Zadłużenie większości klubów było astronomiczne bo sięgało nawet kilku miliardów euro. Oczywiście lwią część tych długów posiadały zespoły z Primera Division ale i na zapleczu nie było różowo bo spora część zespołów balansowała na krawędzi bankructwa. W oparciu o sprawozdania finansowe zespołów władze LFP postanowiły ukrócić proceder nadmiernego zadłużania się i oferowania bajońskich kontraktów piłkarzom, które niekiedy zagrażały egzystencji klubów. I trzeba powiedzieć, ze był to strzał w dziesiątkę bo zadłużenie zaczęło drastycznie maleć i większość klubów bez problemów radzi sobie z płatnościami i stale redukuje swoje zadłużenie. Wprawdzie La Liga nie ujawnia wysokości zadłużenia klubów ale nieoficjalnie mówi się że spadło ono w przeciągi kilku lat nawet o 30 %, szczególnie na zapleczu La Liga. I miejmy nadzieję że ta tendencja będzie się utrzymywała.