Druga kolejka La Liga, drugi mecz z rzędu na San Mames i po raz drugi o 22.00 w poniedziałkowy wieczór. Czy będzie drugie zwycięstwo z rzędu? Kibice zapewne nie mieliby nic przeciwko temu ale na pewno nie będzie łatwo. Na La Catedral przyjeżdża ekipa beniaminka La Liga – SD Huesca, która po świetnym sezonie w Lidze Adelante, na fali entuzjazmu po awansie w pierwszej kolejce grając na niezwykle trudnym terenie w Eibar, zdołała zainkasować komplet punktów. To naprawdę sztuka godna podziwu i to w debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej. San Mames to jednak równie trudny teren a i Athletic wydaje się o wiele lepszym zespołem od Rusznikarzy. Baskowie będą chcieli też odnieść zwycięstwo w tym i kolejnym spotkaniu z Rayo by mieć dobrą zaliczkę przed niezwykle ciężkim maratonem spotkań we wrześniu, który zacznie się od pojedynku z Realem Madryt na La Catedral, później z Betisem na wyjeździe, Villarrealem u siebie, Barceloną na wyjeździe oraz Realem Sociedad na San Mames. Miejmy więc nadzieję że Los Leones przedłużą swoją passę zwycięstw na początku sezonu do dwóch. Początek spotkania w poniedziałkowy wieczór o godzinie 22.00 a poprowadzi je Pan Alberola Rojas.

Coś dziwnego dzieje ostatnio w La Liga, czego najlepszym przykładem jest właśnie drużyna Huesci. Jest to kolejny aboslutny beniaminek La Liga, który pierwszy raz w swojej historii gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ostatnio sporo tego typu zespołów jest w najwyższej klasie rozgrywkowej a wszystko zaczęła ekipa Eibaru, która w iście mistrzowskim stylu zaliczyła dwa awanse pod rząd aż do Primera Division. Za nim kolejnymi beniaminkami, którzy pierwszy raz grały na tym poziomie były Girona, Leganes a teraz Huesca. Wszystkie te kluby łączy jedno – świetna organizacja, duża stabilność finansowa, brak ciśnienia na wynik no i odpowiedni dobór piłkarzy, w którym stawia się nie na nazwiska a na jakość, motywację, charakter. W skrócie chodzi o piłkarzy, którzy chcą grać, pokazać się a nie tylko brać pieniądze z kasy. Jest to olbrzymi prztyczek w nos dla takich firm, które mając o wiele większe zaplecze i możliwości nie tylko finansowe ale i organizacyjne po prostu sobie nie radzą i dzisiaj walczą o awans w Segunda Division. Mowa tutaj o klubach pokroju Deportivo La Coruna, Saragossa, Oviedo, Las Palmas, Osasuna czy też Sporting Gijon, gdzie piłkarze mogą liczyć na spore kontrakty i jedyne co się od nich wymaga to dobrej postawy na murawie. Tyle że trudno to osiągnąć gdy w klubie po prostu nie ma atmosfery a piłkarze traktują go jako odbębnianie pracowniczego obowiązku. I właśnie to jest jednym z atutów takiej Huesci czy Eibaru gdzie klub, pracownicy i kibice to jedna wielka rodzina a piłkarze wychodzący na mecz w koszulce z herbem na piersi będą „umierać" na murawie by osiągnąć sukces a fani wybaczą nawet spadek czy złe wyniki widząc walkę i poświęcenie. Paradoksem tej sytuacji jest również to, że kluby te awansowały mając jedne z najmniejszych budżetów na zapleczu La Liga. Trudno się dziwić gdyż Segunda Division finansowo stoi tragicznie a przepaść pomiędzy Primera a Adelante jest gigantyczna. Kluby więc muszą sobie radzić w inny sposób i co ciekawe swoją politykę kadrową wypracowaną na zapleczu by po prostu przeżyć, kontynuują również w najwyższej klasie rozgrywkowej z niezłym skutkiem.

Niewykluczone więc że Huesca, podobnie jak jej poprzednicy pozostanie w La Liga na kolejne sezony choć na pewno nie będzie łatwo a patrząc na to co się dzieje w klubie i wzmocnienia to może być wręcz ekstremalnie trudno. I nie zmienia tego niespodziewana wygrana z Eibar. Poprzednie beniaminki, które debiutowały w La Liga zwykle utrzymywały trenera, który im zapewnił awans oraz szkielet zespołu, który uzupełniano o odpowiednich piłkarzy, którzy jeśli nie zapewniali o wiele wyższego poziomu to już na pewno byli ambitni i mieli serce do walki. W przypadku Huesci doszło do prawdziwej rewolucji. Przede wszystkim do Espanyolu odszedł Rubi, szkoleniowiec, który zapewnił awans do La Liga. Trener zrezygnował ze stanowiska sam. Jego miejsce zajął Leo Franco, który pełnił w klubie funkcję dyrektora ds relacji zewnętrznych. Jest o jego debiut na stanowisku szkoleniowca i to od razu w Primera Division. Trudno nawet cokolwiek powiedzieć o warsztacie szkoleniowym Argentyńczyka, taktyce czy też metodach treningowych bo obecna pretemporada to faktycznie pierwsza jego styczność z trenerką. Kolejna sprawa to zespół. Władze klubu do spółki ze szkoleniowcem doszły do wniosku, że stara piłkarska zasada iż zespół buduje się od tyłu jest najlepsza i tak też zrobiono. Wprawdzie do Athletic wrócił wypożyczony Alex Remiro, który genialnie spisywał się w bramce w walce o awans, ale pozostał weteran Roberto Santamaria oraz ściągnięto młodego Axela Wernera z Atletico. W obronie nazwiska mogą robić wrażenie bo jest to zdecydowanie półka na środek tabeli. Huesca pozostawiła w składzie solidnego Jorge Pulido oraz równie dobrego aczkolwiek trochę wiekowego Inigo Lopeza a do pomocy sprowadziła Pablo Insuę z Schalke, Xabiera Etxeitę z Athletic, Rubena Semedo z Villarrealu oraz Luisinho z Deportivo La Coruna. Poza tym wydaje się że władze zapomniały zupełnie o choćby przyzwoitych wzmocnieniach drugiej linii nie mówiąc już o ataku. I tutaj mogą być spore problemy choć być może któryś z kompletnie nieznanych zawodników wypali. Tak jak Alex Gallar autor dwóch trafień w pojedynku z Eibar. Podobno sporym talentem jest pozyskany na zasadzie wypożyczenia z Watfordu, 19 letni Wenezuelczyk Cucho. Kolejna bolączka Huesci to kompletny brak rezerw, bo o ile trener Franco znajdzie tych 11 najlepszych to już w razie kontuzji ciężko będzie kogokolwiek zastąpić albo znaleźć piłkarza, który będzie potrafił zmienić sytuację na boisku. No chyba że tym, który będzie potrafił zmienić sytuację będzie sam trener. Każdy z wielkich trenerów kiedyś zaczynał swoją przygodę trenerską z różnym skutkiem. Marcelo Bielsa był słabiutkim zawodnikiem i nie wróżono mu kariery trenerskiej a trudno mu odmówić genialnego warsztatu. Może tą sama drogą podąży Leo Franco, za co na pewno kciuki będą trzymać kibice Huesci. Jeśli trener wypali i porwie za sobą zawodników to kto wie, może niewielki klub z Aragonii podąży drogą swoich poprzedników, debiutantów w La Liga. Tego nie wiemy ale na pewno Huesca nie odda punktów za darmo i trzeba będzie walczyć na murawie od 1 do 90 minuty by wygrać i nie podzielić losu Eibaru. Drużyna trenera Leo Franco spędzi w Bilbao niemal 3 dni bo w godzinach popołudniowych w niedzielę przybyła autobusem do hotel Barcelo Nervion a opuści go w poniedziałek rano. Do autobusu wsiedli następujący zawodnicy:
Bramkarze: Werner, Santamaria,
Obrońcy: Miramon, Etxeita, Semedo, Pulido, Insua, Luisinho,
Pomocnicy: Melero, Musto, Sastre, Ferreiro, Gallar, Moi Gomez,
Napastnicy: Cucho, Longo, Avila.
Jedynym piłkarzem, który nie był brany pod uwagę przy ustalaniu meczowej 18-stki był Carlos Akapo, który musi odcierpieć karę za kartki jeszcze z zeszłego sezonu. No ale to drugi i ostatni mecz kary jaką musiał ponieść. Z przyczyn technicznych do Kraju Basków nie pojechali Aguilera, Camacho i Brezancić. Patrząc na ostatnie treningi i wynik pierwszego meczu to raczej mało prawdopodobne żeby trener Franco zmienił zwycięski skład i zespół wyjdzie prawdopodobnie w takim samym ustawienie jak na pojedynek z Eibarem. Ustawienie jakie preferuje Argentyńczyk to 4-4-2.
Athletic ma za sobą bardzo udany aczkolwiek burzliwy tydzień. Wygrana z Leganes w ostatnich minutach na pewno ucieszyła wszystkich, nie tylko kibiców ale przede wszystkim zawodników, którzy mieli prawo nieco zwątpić w siebie po fiasku poprzedniego sezonu. Radość po zwycięstwie zmąciły nieco informacje o kontuzji Aritza Aduriza, który na pewno nie zagra już aż do przerwy na mecze reprezentacji a i występ przeciwko Realowi Madryt będzie pod znakiem zapytania. Tak więć to będzie swoisty wyścig z czasem aby postawić snajpera na nogi. Kolejna informacja o kontuzji dotarła do fanów w czwartek gdy z boiska treningowego zniesiony został Inigo Lekue. Diagnoza nie jest zbyt pomyślna bo okazało się że nasz obrońca złamał kość strzałkową i czeka go minimum sześć tygodni przerwy w treningach. A i to może się przedłużyć bo w najbliższych dniach piłkarz będzie badany i kto wie czy nie trzeba będzie interwencji chirurgicznej. Trzecim „muszkieterem" wśród kontuzjowanych jest Iago Herrerin, który objęty troskliwą opieką trener Xabiera Clemente truchtał wokół jednego z boisk treningowych. Za to Inigo Martinez szybko nadrabia zaległości treningowe i ma sporą szansę by wskoczyć do meczowej 18-stki bo na treningach już był próbowany na środku defensywny w teoretycznie podstawowej jedenastce. Jedyny kłopot trenera Berizzo przed meczem z Huescą to obsada pozycji środkowego napastnika ale patrząc na szerokość kadry pierwszej drużyny jak i taktykę, to raczej nie powinni być z tym problemu. W gierkach kontrolnych na tej pozycji ustawiany był Williamsa a pod koniec tygodnia Raul Garcia. I ta ostatnia opcja wydaje się chyba najlepsza, bo chyba nikomu nie trzeba przypominać jak na szpicy prezentuje się Inaki. Poza tym Argentyńczyk musiałby jednocześnie znaleźć zawodnika na lewą flankę a wprowadzenie Raula Garcii praktycznie pozostawia skład i taktykę bez większych zmian. Jak to będzie wyglądało przekonamy się tuż przed meczem bo trener Berizzo zamknął sporo treningów dla publiczności a i jest bardzo oszczędny z przekazywaniu informacji dziennikarzom. Nawet powołania ujawnia w dniu meczu. W każdym razie tak jest w przypadku spotkań u siebie gdzie zawodnicy odbywają treningi nawet w dniu meczu. Zobaczymy jak to będzie się prezentowało w spotkaniach wyjazdowych a taki już za tydzień na Estadio Vallecas. No ale na razie skupmy się na dzisiejszym meczu. Ponownie trudno wśród powołanych znaleźć Alexa Remiro a jego miejsce zajął Unai Simon w bramce oraz Hodei Oleaga na rezerwie. Jak przyznał sam Berizzo jest to prośba władz klubu, które w ten sposób odpowiedziały na zachowanie piłkarza i jego horrendalne wymagania finansowe w trakcie negocjacji. Jeśli wierzyć dziennikarzom to zawodnik jest obrażony na to że klub nie chce go puścić na wypożyczenie i mimo rozpoczęcia negocjacji w sprawie nowej umowy zwodzi klub. Sam Berizzo chyba stracił cierpliwość co do zawodnika bo o ile w trakcie konferencji prasowej przed pierwszym meczem przyznał o tym, że to nie była jego decyzja a władz to już wczoraj jasno określił że nikt nie może być ponad klubem i pewne zachowania są niedopuszczalne. O co chodziło nie wiadomo ale nie wróży to dobrze Remiro. Tak więc w sumie trener nie mógł skorzystać z usług czterech piłkarzy. W zasadzie to nawet pięciu bo w weekend w barwach rezerw grał Sancet i spisał się rewelacyjnie strzelając bramkę. Było to trafienie na 1-0 w wygranej inauguracji Segunda B z Tudelano (gola na 2-0 strzelił Villalibre. Ostatecznie wybrana 18-stka prezentuje się następująco:
Bramkarze: Unai Simon, Hodei Oleaga,
Obrońcy: Nunez, Yeray, Berchiche, Capa,
Pomocnicy: Iturraspe, Cordoba, Susaeta, Dani Garcia, Mikel Rico, De Marcos, Raul Garcia, Unai Lopez, Nolaskoain,
Napastnicy: Williams, Muniain, Guruzeta.
Poza ww. absencjami miejsca w składzie zabrakło dla Benata, Ganei, San Jose, Balenziagi i Sabina Merino. Kilka braków na liście nazwisk na pewno jest zaskoczeniem ale póki Berizzo będzie wygrywał to na pewno nikt złego słowa na kadrę meczową nie powie. Tak samo jak na podstawową jedenastkę, która sprawdziła się w pojedynku z Leganes i prawdopodobnie w podobnym zestawieniu wybiegnie na mecz z Huescą. Jedyna zmiana, wymuszona kontuzją Aduriza nastąpi w ataku gdzie na środku był testowany Raul Garcia i Williams. A może Berizzo zaskoczy wszystkich i wystawi Gorkę Guruzetę, o którym wypowiadał się w samych superlatywach. Tyle że wtedy Williams powędrował by na środek ofensywy a to byłoby raczej ciężkie do zniesienia dla widzów Los Leones bo bardziej kaleczącego napastnika w La Liga to ze świecą szukać.

Mecz ten będzie zapewne wyjątkowy dla Mikela Rico, który dopiero w Huesce w sezonie 2007/2008 wypłynął na szerokie wody i gra w tym klubie pozwoliła mu na przenosiny do Granady i grę w La Liga zanim trafił do Athletic. Rico nigdy nie ukrywał swojej sympatii do tego klubu i miał dobry kontakt z tamtejszym szefostwem. Huesca też bardzo chętnie widziałaby go w swoim składzie w tym sezonie i można powiedzieć, że całą pretemporadę „męczy" władze Los Leones o transfer pomocnika do swojego zespołu. Być może Rico ostatecznie tam trafi ale najprawdopodobniej dopiero po zakończeniu kontraktu z Athletic a więc po 30 czerwca 2019 roku. Podobnie zapewne myśli Remiro, który walnie przyczynił się do awansu Huesci do Primera Division. I tutaj Huesca również zabiegała o wypożyczenie na kolejny sezon ale transfer Kepy do Chelsea mocno utrudnił sprawę, praktycznie czyniąc ją nierealną. Z drugiej strony na ławce Huesci obok Leo Franco usiądzie Pablo Orbaiz a więc zawodnik, który zdecydowaną większość swojej kariery spędził w Athletic i przez lata był jego kapitanem. Zapewne dziwnie będzie mu zająć fotel w części przeznaczonej dla gości.

Trudno wskazać faworyta. Huesca już pokazała że może wygrać na wyjeździe, natomiast Athletic do końca nie przekonał w meczu z Leganes. Owszem gra mogła się podobać, całość wyglądała nieźle i było widać potencjał ale niestety tylko w ofensywie bo obrona była bardzo niepewna i wyraźnie brakowało tutaj zgrania. Miejmy nadzieję że to zostanie usunięte w kolejnych spotkaniach i będzie coraz lepiej. Mając w pamięci poprzedni sezon lepiej być ostrożnym w ferowaniu wyroków bo jak pokazuje początek sezonu wszystko może się zdarzyć i każdy może wygrać z każdym albo co najmniej napędzić faworytowi sporo strachu. My w każdym razie liczymy na lepszą grę zespołu niż ostatnio i widoczny postęp, co na pewno da większą pewność siebie zawodników i większe zaufanie do trenera. Po fatalnym poprzednim sezonie to jest w tej chwili najważniejsze.

Przewidywane składy:
Athletic: Unai Simon – De Marcos, Yeray, Nolaskoain, Berchiche – Dani Garcia – Unai Lopez, Muniain – Susaeta, Raul Garcia, Williams.
Trener: Eduardo Berizzo

Huesca: Werner – Miramon, Pulido, Etxeita, Luisinho – Gomez, Musto, Melero, Gallar – Longo, Cucho.
Trener: Leo Franco

Data: 27.08.2018 r. godz. 22.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Alberola Rojas