Sezon 2018/2019 czas zacząć. W pierwszym spotkaniu nowego sezonu, jednocześnie zamykającym inauguracyjną kolejkę ligową, Athletic podejmie na San Mames drużynę Leganes. Oba zespoły przed nowym rozgrywkami zmieniły trenerów i o ile w przypadku Athletic była to konieczność gdyż gra zespołu po prostu nie nadawała się do oglądania to popularne ogórki zostały osierocone przez Asiera Garitano, który opuścił ich na rzecz Realu Sociedad. Szefostwo klub postawiło na Argentyńczyka Mauricio Pellegrino. Ponieważ Athletic również postawił na trenera z tego samego kraju tak więc szykuje się nam starcie szkoleniowców tej samej narodowości, tyle że hołdujących zupełnie odmienny stylom. O ile Berizzo pragnie grać piękną ofensywną piłkę to już Pellegrino dba w pierwszym rzędzie o zabezpieczenie drogi do własnej bramki. Która wizja futbolu wygra tym razem? O tym przekonamy się w poniedziałek kilka minut przed północą gdyż spotkanie to rozpocznie się o godzinie 22.00. Poprowadzi je debiutant w La Liga, arbiter z Kantabrii, Pan Cordero Vega, który po poprzednim sezonie dostał nominację na sędziego pierwszoligowego. Nad poczynaniami głównego arbitra będzie jeszcze czuwał VAR a więc system video rejestracji, po raz pierwszy wprowadzony w Primera Division. Nad jego obsługą będzie czuwał doświadczony Martinez Munuera oraz Diego Barbero Devilla.

Dla ekipy popularnych Ogórków będzie to trzeci sezon na poziomie Primera Division. Jak na debiutanta w La Liga drużyna, prowadzona wtedy przez Asiera Garitano nie zachwyciła zajmując dwukrotnie 17, ostatnie miejsce w tabeli dające utrzymanie. Pomimo słabego miejsca na zakończenie rozgrywek gra drużyny mogła się podobać i w tym elemencie zespół dokonał kroku naprzód. Tradycyjnie już jak przystało na trenera z Kraju Basków, Garitano bardzo dobrze opracował stałe fragmenty gry, które były bardzo niebezpieczną bronią ekipy z Estadio Butarque. Znakiem firmowym Leganes była też solidna obrona. Im dalej w przód tym było gorzej ale nie zmienia to faktu że jakikolwiek zespół zawitał do tej podmadryckiej miejscowości musiał się liczyć z ciężką przeprawą. No ale po dwóch sezonach na najwyższym szczeblu trener i w sumie pięciu w Leganes, trener Garitano powiedział dość i nie przedłużył umowy wracając do Kraju Basków gdzie zdecydował się poprowadzić Real Sociedad. Ponieważ już od dłuższego czasu było wiadomo że Garitano nie zostanie na kolejny sezon władze mogły się rozejrzeć za odpowiednim zastępstwem. Wybór padł na Mauricio Pellegrino. Ciężko tutaj powiedzieć cokolwiek o Argentyńczyku poza tym że zalicza prawdziwy trenerski rollercoaster. Klapa w Valenci, niezła praca w Estudiantes de La Plata, nieciekawy epizod w Atletico Independiente, świetna praca w Alaves i dotarcie do przegranego finału Copa del Rey z Barceloną i totalna klapa w Southampton gdzie zostawił zespół zagrożony spadkiem z fatalnym wynikiem 1 wygranej w 17 ostatnich spotkaniach. Prawem serii to teraz powinno być zdecydowanie lepiej na Estadio Butarque. Na to pewnie liczą szefowie Ogórków. Tylko żeby tak było to skład musiał być wzmocniony, szczególnie w najsłabszej ofensywnej formacji. Jak na warunki Leganes dokonano ciekawych transferów bo udało się zakontraktować Diego Rolana z Deportivo, Youssefa En-Nesyriego z Malagi, Guido Carillo z Southampton oraz utalentowanego skrzydłowego z rezerw Barcelony – Jose Manuela Arnaiza. Ciekawymi wzmocnieniami mogą być kolejny skrzydłowy – Daniel Ojeda oraz ofensywny pomocnik Oscar Rodriguez z rezerw Realu Madryt. Poza tym kosmetycznie dokonano zmian w środkowej linii oraz w obronie gdzie odeszło paru piłkarzy ale i paru przyszło. W każdym razie szkielet zespołu pozostał a braki w ofensywie zostały odpowiednio nadrobione. Pozostaje więc poukładać odpowiednio zespół i tutaj należy to do trenera Pellegrino. Na razie patrząc na pretemporadę zapowiada się to całkiem nieźle gdyż zespół Argentyńczyka jest niepokonany. W sześciu spotkaniach zawodnicy z Estadio Butarque wygrali 3 razy i tyle samo zremisowali – z Alcorcon (1-1), Alaves (1-1) i Olympiacosem (0-0). Wśród pokonanych są Rajo Majadahonda (3-0), Real Saragossa (5-2) i Rayo Vallecano (2-0). Łącznie strzelili 12 bramek z czego pięć Carrillo, trzy Ojeda, dwie El Zhar oraz po jednej Aviles i Munoz. Jak więc widać skuteczność jest całkiem przyzwoita i pozostaje pytanie na ile piłkarze zdołali wypracować odpowiednią formę by udanie zacząć sezon. No i w jakim stopniu opanowali taktykę i pomysły Mauricio Pellegrino. Tutaj może być kolejny problem bo jeśli nawet ta taktyka sprawdzała się w sparingach to nie ma gwarancji że tak samo będzie w meczach ligowych gdyż delikatnie rzecz ujmując rywale w meczach towarzyskich nie byli jakichś wysokich lotów a jak już się jakiś trafił to kończyło się remisem. Sześć spotkań to również może się okazać za mało by przygotować się na odpowiednim poziomie do gry w tak ciężkiej lidze jak Primera Division. No ale tak zdecydował się przeprowadzić przygotowania trener Pellegrino i skoro uznał że tyle mu wystarczy to widać tak jest. W ekipie Leganes powiększyła się również kolonia zawodników z Kraju Basków gdyż w letnim okienku transferowym na wypożyczenie trafił Mikel Vesga i dołączył do już obecnych obrońcy Bustinzy, pomocnika Eraso oraz bramkarza Serantes. Cała trójka należy zresztą do kluczowych graczy Leganes a Serantes był piłkarzem, który w pretemporadzie rozegrał najwięcej minut będąc podstawowym bramkarzem w 5 z 6 rozegranych sparingów. Zapewne zobaczymy go również w pojedynku z Athletic gdyż został powołany do 20 osobowej kadry jaką zabrał na pokład samolotu do Bilbao trener Mauricio Pellegrino. A prezentuje się ona następująco:
Bramkarze: Cuellar, Serantes,
Obrońcy: Juanfran, Bustinza, Silva, Nyom, Raul Garcia, Munoz, Siovas, Omeruo,
Pomocnicy: Gumbau, Ojeda, El Zhar, Eraso, Ruben Perez, Oscar, Aviles,
Napastnicy: Carrillo, Santos, En Nesyri.
Z powodu kontuzji nie pojechali Rolan, Arnaiz oraz Szymanowski. Vesga z kolei ma wpisaną w kontrakt tzw. klauzulę strachu. Kolejne absencje to Gabriel oraz Rodrigo Tarin i Facundo Garcia. Gabriel zapewne znalazł by się na pokładzie samolotu do Bilbao gdyby nie fochy jakie zaczął strzelać i odmówił treningów nalegając na transfer do Benfiki Lizbona, która wyraziła zainteresowanie sprowadzeniem Brazylijczyka. Władze Leganes nie chcą się jednak pozbywać pomocnika, który strzelił dla drużyny pierwszą bramkę w historii występów klubu w La Liga. Jednak gdy jeszcze trochę potrwa volta tego zawodnika (nie trenuje od tygodnia) to będą zmuszone do transferu. Nieco prozaiczny jest powód nieobecności pozostałej dwójki, która niestety ale nie może być zarejestrowana do gry gdyż zespół z Estadio Butarque osiągnął już limit trzech obcokrajowców spoza UE w pierwszej drużynie a trio to tworzą Szymanowski, Rolan i Santos. Trochę jest to dziwne bo szczególnie Facundo był jednym z najczęściej grających zawodników u Pellegrino. No ale widocznie nie spełnił oczekiwań i wraz z Tarinem będą wypożyczeni do innych klubów. No ale to nie powinno znacząco wpłynąć na siłę zespołu. Bo jeśli zestawić jedenastkę najczęściej grających zawodników w letniej pretemporadzie to powinna ona wyglądać następująco: Serantes – Juanfran, Munoz, Siovas, Raul Garcia – Ruben Perez, Gumbau – El Zhar, Facundo, Ojeda – Carrillo. Brak Facundo oznacza że trzeba znaleźć kogoś na pozycję mediapunta. Wybór jest dość szeroki bo mogą to być Eraso lub Oscar albo któryś z napastników jak np. En Nesyri.

Athletic przystępuje do obecnego sezonu z olbrzymimi nadziejami na powrót do europejskich pucharów, w których Baskowie grali przez cztery ostatnie lata. Ambicje są spore ale jak najbardziej możliwe do zrealizowania, tym bardziej że gorzej niż w minionych rozgrywkach chyba już być nie może. Los Leones pod wodzą Jose Angela Zigandy bili wszelkie możliwe rekordy nieudolności i fatalnej gry w historii klubu i w sumie od marca było wiadome, że mimo dwuletniego kontraktu Cuco nie zostanie na stanowisku szkoleniowca na przyszły sezon. Giełda nazwisk ruszyła i wśród potencjalnych szkoleniowców wymieniano Tuchela, Asiera Garitano, Mendilibara oraz Eduardo Berizzo. Prezydent Urrutia postanowił wrócić do koncepcji sprzed kadencji trenera Valverde a więc postawić na argentyńską myśl szkoleniową zbliżoną do tego co prezentował zespół pod okiem trenera Bielsy. Obecny sezon jest to też rok wyborczy i trzeba było jakoś przebłagać kibiców rozsierdzonych kompromitacją zespołu, a nie ma nic lepszego niż powrót do tego co fani pokochali kilka lat temu na początku przygody Urrutii z prezydenturą. Oczywiście o ile zawodnicy pokażą to na murawie. A powodów do optymizmu jest sporo bo Baskowie całkiem nieźle prezentowali się w letniej pretemporadzie. W zasadzie jedyne co szwankowało to skuteczność pod bramką rywala oraz niekiedy kuriozalne błędy w defensywie. To pierwsze powinno przyjść wraz z rosnącą formą zespołu, natomiast obrona wymaga zgrania formacji, do której przyszło kilku nowych zawodników oraz dostosowanie się do również zmienionej taktyki. I to ostatnie może być największym problemem znając bardzo ofensywny styl gry jaki preferuje Eduardo Berizzo. Stąd też sporo pracy jaką poświęcił obrońcom nowy szkoleniowiec Los Leones. Czy to przyniesie skutek zobaczymy ale patrząc na ostatnie treningi i w ogóle pretemporadę, drużyna przeszła prawdziwą rewolucję. Przede wszystkim zespół przeszedł na stałe na ustawienie 4-3-3, tak słabo wyglądające za czasów Caparrosa, Bielsy, Valverde czy też Zigandy. Zmianie uległy też pozycje niektórych piłkarzy. Williams ze skrzydła przeszedł na pozycję cofniętego napastnika, Muniain na pozycję środkowego pomocnika, Nolaskoain z mediapunty na środek obrony. W przypadku tego ostatniego wygląda to na casus Javi Martineza i zapewne wszyscy kibice nie mieli by nic przeciwko temu żeby był taki sam skutek tego. Do tego zespół gra bardzo płynnie bo wprawdzie na papierze wygląda to na 4-3-3 ale w trakcie meczu przechodzi w 3-3-1-3, 4-4-2, 4-2-3-1 i w zasadzie jeszcze z kilka innych ustawień. Sama gra wygląda ciekawie i jeśli tylko piłkarze to opanują to kibice w końcu będą mogli się cieszyć przyjemnym dla oka futbolem, biegunowo odmiennym od tego co proponował w minionym sezonie trener Ziganda. Być może w pierwszym meczu nie zobaczymy pełni możliwości zespołu ale miejmy nadzieję, że już wkrótce kibice będą zadowoleni ze zmian jakie wprowadził nowy szkoleniowiec. Tyle że jeśli ktoś myśli że będzie to powtórka z czasów Bielsy to grubo się myli bo Berizzo wprawdzie czerpie z warsztatu swojego mentora to jednak wprowadza wiele nowości zgoła odmiennych od tego co preferuje obecny szkoleniowiec Leeds United. Przede wszystkim nie jest tak „konserwatywny" no i woli pracować z szerszą grupą zawodników. I to widać na treningach bo można powiedzieć że dla obecnej kadry żadna kontuzja nie jest straszna. W meczu przeciwko Leganes na pewno nie zobaczymy Inigo Martineza, który nadrabia zaległości po kontuzji, Iago Herrerina, który doznał urazu łokcia i będzie dostępny dopiero za około 2 miesiące. Jednego nie można jednak odmówić nowemu szkoleniowcowi Los Leones a więc tego że potrafi zaskakiwać. I tak jest już w pierwszej kolejce patrząc na listę powołanych na dzisiejsze spotkanie i to że zespół dzisiaj rano odbył jeszcze przedmeczowy trening, po którym dopiero wybrał meczową 18-stkę. Pierwsze zaskoczenia to brak wśród powołanych Balenziagi, Benata i San Jose. Poza nimi brak jest jeszcze Ganei, Sanceta, Sabina Merino i Lekue, co na pewno byłoby bardziej przewidywalne. No i chyba największa niespodzianka to nieobecność Alexa Remiro, którego w podstawowym składzie ma zastąpić Unai Simon a na ławce usiądzie Hodei Oleaga z rezerw. Niestety nie wiadomo dlaczego Remiro pozostał na trybunach bo nie było żadnej informacji od trenera ani ze sztabu medycznego, który by podał ewentualne dane o kontuzji. Ostatecznie skład na dzisiejszy mecz prezentuje się następująco:
Bramkarze: Unai Simon, Hodei,
Obrońcy: Nunez, Yeray, Berchiche, Capa,
Pomocnicy: Iturraspe, De Marcos, Cordoba, Susaeta, Dani Garcia, Raul Garcia, Unai Lopez, Nolaskoain
Napastnicy: Aduriz, Muniain, Guruzeta, Williams.
Trudno zgadnąć jaki skład wystawi trener Berizzo. Jedyne czego można być pewnym to obsady bramki i lewej obrony. Reszta konfiguracji może być dowolna. Jeśli byśmy wzięli pod uwagę sparingi to poza Nolaskoainem i Yerayem na środku obrony, na prawą flankę powinien powędrować De Marcos. W drugiej linii raczej na pewno możemy się spodziewać Muniaina i świetnie spisującego się na pozycji mediapunta Daniego Garcii. Kto uzupełni środkową linię tego nie wiadomo bo może to być ktoś z trójki Susaeta, Unai Lopez albo nawet Raul Garcia. To sama sytuacja co w środku pola dotyczy ataku. Aduriz nie grał w ostatnich sparingach i dziennikarze sugerują, że trener oszczędzał go na mecz z Leganes ale jego występ nie jest tak oczywisty. Jedynym pewniakiem wydaje się Williams ale to rozwiązuje sprawę drugiego napastnika ewentualnie skrzydłowego a nie obsadę szpicy oraz lewej strony napadu. Tutaj można się spodziewać Cordoby, Muniaina (gdyby nie zagrał w drugiej linii), Susaety. Na szpicy poza Adurizem może zagrać Raul Garcia a nawet Guruzeta, którego występy w trakcie pretemporady bardzo przypadły do gustu trenerowi Berizzo. Naprawdę ciężko wytypować podstawową jedenastkę na dzisiejsze spotkanie tym bardziej że Argentyńczyk cały czas zaskakuje tak jak dzisiaj z treningiem i wyborem zawodników na mecz. Tak więc możemy się spodziewać bardzo oryginalnej jedenastki.

Statystyka spotkań inauguracyjnych na San Mames w ostatnim czasie nie jest zbyt dobra dla Athletic. Ostatnie zwycięstwo na inaugurację Athletic odniósł w sezonie 2009/2010 a rywalem był Espanyol. Strzelcem bramki był Gaizka Toquero. Potem Los Leones rozegrali jeszcze cztery spotkania inauguracyjne w których ani razu nie zdobyli kompletu punktów. W sezonie 2011/2012 zremisowali 1-1 z Rayo. Rok później przegrali 3-5 z Betisem. W sezonie 2015/2016 Baskowie ulegli 0-1 Barcelonie a w ostatnich rozgrywkach punkt z San Mames po remisie 0-0 wywiozło Getafe.

Patrząc również na debiuty trenerskie na ławce Athletic trudno o optymizm. Rok temu Ziganda zaledwie zremisował bezbramkowo z beniaminkiem z Getafe. O wiele lepiej poradził sobie Valverde, który pokonał na wyjeździe Real Valladolid (1-2 – Susaeta i Muniain). Za to w czasie swojej pierwszej kadencji przegrał 0-1 z Barceloną po trafieniu Cocu. Beniaminek nie był również szczęśliwy dla Bielsy, który na inaugurację zremisował z Rayo 1-1 (Iturraspe). Równiez podział punktów zanotował Joaquin Caparrosa, który zremisował 0-0 z Osasuną. Remis zanotował Felix Sarriugarte a rywalem był Real Sociedad. O wiele gorzej miał Jose Manuel Esnal „Mane", który w swoim pierwszym spotkaniu wyjechał na Santiago Bernabeu. Na nic zdała się bramka Luisa Prieto z rzutu wolnego. Kolejne dwa trafienia zaliczyli Ronaldo i Roberto Carlos a a końcówce meczu z boiska wyleciał Aduriz za niesportowe zachowanie. Zdecydowanie najlepszy debiut miał Jose Luis Mendilibar, który na San Mames rozbił Real Sociedad 3-0 po bramkach Yeste, Llorente i Luisa Prieto. Jako ciekawostkę można podać że zespół Txuri-Urdin prowadził wtedy obecny Dyrektor Lezamy Jose Marii Amorrortu.

Ciężko jest wskazać farowyta tego spotkania. Obydwa zespoły są w przebudowie, mają nowych trenerów i uczą się nowej taktyki gry. W takiej sytuacji o wyniku mogą zadecydować detale, jeden błąd w obronie czy też ładny strzał, który w niespodziewany sposób trafi do siatki. To pierwszy mecz w sezonie więc trudno spodziewać się fajerwerków, gdyż zespoły tak naprawdę dopiero wchodzą w sezon. Miejmy nadzieję że Athletic wykorzysta atut własnego boiska i rozpocznie rozgrywki od wygranej.

Przewidywane składy:
Athletic: Unai Simon – De Marcos, Yeray, Nolaskoain, Berchiche – Dani Garcia – Unai Lopez, Muniain – Williams, Aduriz, Susaeta.
Trener: Eduardo Berizzo

Leganes: Serantes – Juanfran, Munoz, Siovas, Carbero – Ruben Perez, Gumbau – El Zhar, Eraso/Oscar/En Nesyri, Ojeda – Carrillo.
Trener: Mauricio Pellegrino.

Data: 20.08.2018 r. godz. 22.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Cordero Vega