Pretemporada sezonu 2018/2019 została zakończona. Przed Los Leones pozostał ostatni tydzień treningów i dopracowywania tych elementów taktyki, które jeszcze szwankują. A jest ich dość sporo patrząc na ostatni weekend i mecze w Niemczech gdzie Baskowie zmierzyli się z w sobotę z Hannoverem96 oraz w niedzielne popołudnie z Augsburgiem. W pierwszym meczu podopieczni trenera Berizzo ulegli rywalom 2-0 po golach Fulkruga w 23 minucie oraz Asano, który trafił do siatki cztery minuty później. O wiele lepiej spisał się Athletic dzień później gdy grał w mocno rezerwowym i eksperymentalnym składzie. Tym razem udało się wygrać 0-1 a strzelem jedynej bramki był Unai Lopez. Do Niemiec Athletic udał się bez Iago Herrerina, który na jednym z treningów w minionym tygodniu doznał urazu barku i raczej na pewno nie zdąży na początek sezonu.

Paradoksalnie o wiele lepsze spotkanie Baskowie rozegrali w sobotę. Pomimo porażki byli o wiele lepsi od swojego rywala i gdyby nie brak skuteczności oraz błędy w defensywie to mogli spokojnie pokusić się o wiele lepszy wynik. Obie bramki dla Hannoveru padły właśnie z błędów i niewielkiego chaosu w defensywie oraz przy odrobinie szczęścia rywali. Athletic nie pozostawał dłużny i tylko w pierwszej połowie mógł a nawet powinien wyrównać. W 31 minucie meczu z 5 metrów na pustą bramkę nie strzelił Williams, który wprawdzie uderzył piłkę i ta leciała do siatki ale tak słabo, że obrońca zdołał ja wybić z linii bramkowej. Minutę później po rzucie rożnym bitym przez Susaetą ładny strzał głową oddał Raul Garcia ale bramkrza z trudem wybił piłkę na kolejnego cornera. Już w doliczonym czasie gry ponownie przed pustą bramką stanął Williams, któremu po minięciu bramkarza (świetne podanie na wolne pole od Muniaina) pozostało skierować piłkę do bramki. I owszem zrobił to ale po raz kolejny za słabo i ponownie obrońca wybijał futbolówkę z linii bramkowej. W drugiej połowie na cel bramkę Hannoveru wziął Raul Garcia, który miał trzy okazje do zdobycia bramki ale za każdym razem jego strzały były niecelne. Swoją 100% okazję miał Yuri Berchiche, który z około 7 metrów posłał futbolówkę ponad bramką. Kolejną dwie 100% sytuacje zmarnował Williams a ładny strzał z dystansu Muniaina bramkarz wypiąstkował. Gospodarze poza dwie ma bramkami tak naprawdę podarowanymi im przez Basków mieli jeszcze dwie 100% sytuacje do zdobycia goli po ładnie przeprowadzonych kontratakach. Na szczęście raz interwencją popisał się Remiro a w drugim przypadku powracający Berchiche zdołał zablokować strzał i skończyło się na rzucie rożnym. Athletic posiadał przez cały mecz sporą przewagę, ich ataki naprawdę mogły się podobać ale niestety zabrakło kilku elementów piłkarskiego rzemiosła, o których wspomniałem powyżej czyli skuteczności i dobrej gry w obronie.

O wiele gorzej było w drugim spotkaniu. Baskowie wyszli na niego w bardzo eksperymentalnym składzie w którym trudno było szukać teoretycznie podstawowych zawodników. I było to widać na murawie gdzie obserwowaliśmy sporą przewagę Augsburga. Jeśli wierzyć dziennikarzom to mecz ten był swoistym pojedynkiem piłkarzy drużyny niemieckiej z bramkarzem Remiro, który dokonywał cudów pomiędzy słupkami by zachować czyste konto. Athletic czyhał na kontrataki i jeden udało się zakończyć bramką Unaia Lopeza, któremu ze skrzydła podawał bodajże Gorka Guruzeta.

W obydwu spotkaniach nie zagrał Aritz Aduriz. Niestety nie wiadomo dlaczego gdyż sztab medyczny nie podawał żadnej informacji o jakimkolwiek urazie a raczej trudno uwierzyć, że trener Berizzo posadził na ławce najlepszego napastnika zespołu. Być może chodziło o danie minut Raulowi Garcii, który zagrał najpierw na skrzydle a w drugiej części meczu szpicy gdzie pisywał się o wiele lepiej. Wprawdzie w meczu z Hannoverem przez jakiś czas grał na środku ataku Williams ale był to 'stary dobry" Inaki, który partolił sytuacje na potęgę. Na pewno świetnie spisał się Unai Lopez, autor bramki w pojedynku z Augsburgiem oraz wyróżniająca się postać w pojedynku z Hannoverem. Wyróżniał się szybkością, niezwykłą mobilnością na boisku no i szerokim przeglądem pola. W parze z Muniainem czy też Susaetą (obaj zawodnicy zmieniali się pozycjami) tworzy duet dzięki, któremu akcje są szybkie, nieprzewidywalne i bardzo groźne. Świetnym uzupełnieniem tutaj jest cofnięty Dani Garcia, który gra na pozycji defensywnego pomocnika wyróżniający się odbiorem oraz szybkim uruchomieniem małych i zwrotnych Muniaina oraz Lopeza. Jedyne zmartwienia Berizzo przed inauguracją nowego sezonu to obrona i skuteczność pod bramką rywali. Być może obie sprawy rozwiążą się gdy będzie grał optymalny skład, bo trzeba też przyznać, że Argentyńczyk mocno testował różne zestawienia osobowe. No i na pewno powrót do składu Inigo Martineza byłby sporym wzmocnieniem tej formacji. Prawdziwym wygranym wyjazdu do Niemiec jest jednak Remiro, który wprawdzie przeciwko Hannoverowi nie miał zbyt wiele pracy ale z Augsburgiem spisał się rewelacyjnie ratując swój zespół przed porażką. Według dziennikarzy obserwujących spotkanie nasz portero dwoił się i troił na bramce popisując się nieprawdopodobnymi interwencjami. To dobrze wróży na początek sezonu, który będzie zmuszał Los Leones do poradzenia sobie bez Iago Herrerina. A Remiro jest naprawdę w bardzo dobrej formie. Co do reszty zawodników, to trudno ich wyróżnić ale i trudno zganić za coś konkretnego. Po meczu trener Berizzo wyjaśnił powód absencji Aritza Aduriza. Okazało się, że nasz napastnik miał drobny uraz mięśniowy i szkoleniowiec w obawie o zdrowie piłkarze nie zdecydował się go wpuścić na murawę.

Składy:

Sobota: Remiro – De Marcos (46' Capa), Nunez (46' Yeray), Nolaskoain, Yuri Berchiche (85' Balenziaga) – Dani Garcia (74' Iturraspe) – Unai Lopez (46' Cordoba), Susaeta (78' Benat) – Raul Garcia, Williams, Muniain.

Niedziela: Remiro – Capa (46' Lekue), Nunez (66' Nolaskoain), Yeray (46' Mikel Rico), Balenziaga – Iturraspe – Benat (46' Unai Lopez), San Jose – Cordoba (46' De Marcos), Sabin Merino (66' Sancet), Ganea (60' Guruzeta).

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus