Jak już zostało wspomniane w poprzednim artykule Los Leones czeka w obecnej pretemporadzie spora przebudowa składu, oczywiście jak na warunki ekipy z San Mames. Klub oficjalnie dopiął już dwa transfery, jeden jeszcze rok temu kiedy za 3 mln euro sprowadzono Andera Capę, który dołączy od 1 lipca oraz w okienku zimowym gdy oficjalnie zakupiono za około 1 mln euro Cristiana Ganeę z Viitorula. Szefostwo klubu nie chciało czekać do lata i już w piątek 25 maja oraz w poniedziałek 28 maja zaprezentowało swoje nowe nabytki w barwach ekipy Los Leones.

Na pierwszy rzut poszedł Ander Capa, który pojawił się w piątek w Pałacu Ibaigane by parafować umowę, wiążącą go z klubem do 2022 roku z klauzulą odstępnego w wysokości 50 mln euro. Dla zawodnika Eibar jest to powrót do Lezamy, w której spędził trzy sezony od 2002 do 2005 roku, zanim odszedł do swojego macierzystego klubu Danok Bat, a następnie w 2011 roku do Rusznikarzy gdzie spędził kolejne 7 lat przed powrotem na San Mames.

Oto co powiedział nasz nowy zawodnik na konferencji prasowej podczas której na sali obecna była cała rodzina zawodnika:

„Chciałbym podziękować Josu Urrutii i szefostwu za danie mi możliwości powrotu do domu. Jestem niezwykle szczęśliwy, że mogłem wrócić do mojego Athletic po tylu latach. To było moje marzenie aby ponownie ubrać czerwono białą koszulkę z herbem Athletic o której marzyłem całe życie. Przychodzę z wielką pokorą i entuzjazmem aby pracować i nauczyć się jak najwięcej od moich kolegów. Mam nadzieję że pokażę swoją najlepszą wersję na boisku. Mark i Lekue, jestem tutaj by walczyć i postaram się wygrać rywalizację."

„Chciałem się pożegnać z Eibar najlepiej jak potrafię i robiłem wszystko najlepiej jak mogłem przed swoim nowym wyzwaniem w Athletic. Wiem że to nie był najlepszy sezon dla Athletic ale taki jest football. Mam nadzieję że możemy to zmienić i kolejny będzie już piękny i ekscytujący dla wszystkich."

„Zdecydowanie lepiej czuję się jako obrońca. Wcześniej grałem jako prawoskrzydłowy i tak ustawiał mnie Garitano. Ale po odejściu Bovedy do Athletic i kontuzji Lillo trener Mendilibar zdecydował się cofnąć mnie do tyłu i to była dobra decyzja bo tutaj chyba odnalazłem swoją pozycję na boisku. Tak więc jeśli ktoś mnie zapyta o preferencje to wolę grać na obronie."

„Nie wiem jak wygląda sprawa z Danim Garcią. Grałem z nim w Eibar przez 7 lat i na pewno chciałbym by aby dołączył do nas tutaj. Ale to zależy tylko i wyłącznie od niego i decyzji jaką podejmie."

W poniedziałek z kolei swoją prezentację zaliczył Cristian Ganea. Były już zawodnik rumuńskiego Viitorula przyjechał do Pałacu Ibaigane prosto ze swojego rodzinnego domu w Basauri gdzie najprawdopodobniej przeprowadzi się jeszcze przed wakacjami. Lewy obrońca reprezentacji Rumunii parafował umowę ważną do 2021 roku z możliwością przedłużenia o kolejny sezon oraz z klauzulą odstępnego w wysokości 40 mln euro. Tym sposobem Mikel Balenziaga i Andoni Lopez mają konkurenta do gry na lewej flance defensywy, co na pewno powinno dobrze wpłynąć na rywalizację po tej stronie boiska.

Oto co powiedział w krótkim wywiadzie po podpisaniu umowy:
„To dla mnie jest bardzo dobra zmiana, która pozwoli mi wzrosnąć jako piłkarzowi i udowodnić że zatrudnienie mnie było bardzo dobrym ruchem klubu. Jestem tutaj by się uczyć, rozwijać i rywalizować z najlepszymi. Mam w sobie olbrzymi entuzjazm i chęć do treningów choćby zaraz. Nie sądzę bym miał problemy z adaptacją do nowych rozgrywek. Liga hiszpańska jest bardziej płynna i ma więcej jakości w samej grze. To mi odpowiada, bo jestem technicznym zawodnikiem, lubiącym grać kombinacyjnie, szybko i moim sporym atutem jest strzał. Dużo rozmawiałem z Georgem Hagim, który dał mi wiele ciekawych rad, instrukcji na temat gry i wierzy w to że poradzę sobie w Athletic gdzie będę zrobić wiele dobrego dla zespołu. Jestem też za to wdzięczny klubowi, prezydentowi i całej kadrze dyrektorskiej, która na mnie postawiła i pozwoliła mi tutaj przyjść."

„Czuję się tutaj jak w domu. Przyjechałem do Basauri w wieku 11 lat i gdy zacząłem grać w piłkę z kolegami szybko pojąłem że moi koledzy mają jedno marzenie – zagrać w Athletic. Szybko i ja zacząłem o tym marzyć. Teraz to marzenie się spełniło. Miałem okazję grać z kadrze Euskadii wraz z Capą, Mikelem Merino oraz Rubenem Pardo. Znamy się z boiska i nie tylko, po wyjeździe do Rumunii straciłem z nimi kontakt ale nasza przyjaźń pozostała. W klubie wiedzieli o mojej sytuacji, nawet twierdzili, że jestem bardziej Hiszpanem niż Rumunem. Kiedy przybyłem do Rumunii nawet nie potrafiłem za bardzo mówić w tym języku. Od trzech lat gram na lewej stronie gdzie czuję się najlepiej. Wcześniej głównie grałem w środku pomocy lub jako ofensywny pomocnik. Jednak na boku czuję się najbardziej komfortowo i mogę wykorzystać swoje atuty a więc szybkość, technikę i strzał. Wiem że muszę sporo popracować nad grą w defensywie ale trudno być tak samo dobrym w dwóch aspektach zarówno ofensywnych jak i defensywnych ale na pewno zrobię wszystko by poprawić się szczególnie w tym drugim elemencie"

„Wiem że moje życie teraz się bardzo zmieni. Chciałem wrócić do Hiszpanii, do Bilbao bo tutaj jest mój dom. Tutaj chcę osiągnąć jak najwięcej i rozwijać się. Myślę że jest to dobry wybór i bardzo mi na nim zależało."

Zwykle powściągliwy w komentarzach Josu Urrutia na konferencji prasowej po podpisaniu umowy z Ganeą nie krył entuzjazmu: „Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego transferu, że możemy mieć go tutaj. Bardzo chcieliśmy tego transferu gdyż da nam to większą rywalizację i jakość na bardzo newralgicznej pozycji jaką jest lewa obrona. Myślę że zdrowa rywalizacja pomiędzy Ganeą a Balenziagą wszystkim wyjdzie na dobre. Osobiście bardzo się cieszę że możemy mieć tego zawodnika, który wyrósł w naszym kraju, grał kiedyś w Lezamie i teraz do niej wraca. Jestem pod wrażeniem jego umiejętności, dojrzałości w grze i szybkości."

Poniedziałek był nie tylko wyjątkowy dla Ganei ale również dla jego rodziny w Basauri, która również czekała na tą prezentację. Kanela Kafe prowadzona przez Alexandrinę i Ionelę, matkę i siostrę zawodnika (ojciec jest zawodowym kierowcą) wręcz pękała w szwach od zaproszonych gości. Adina z dumą prezentowała koszulkę z dedykacją od swojego syna, która wisiała na ścianie jej lokalu. Jak mówiła później dziennikarzom bardzo się cieszyła z tego, że jej syn wrócił do domu i będzie grał w Athletic. W wywiadzie jakiemu udzieliła dziennikarzom Marki wspominała o bardzo trudnych początkach. Ganea w wieku 9 lat grał w zespole Interu Viioara gdzie zdobył krajowe mistrzostwo i był najlepszym piłkarzem oraz strzelcem zespołu. Żeby zawodnik mógł trenować rodzice musieli go wozić niemal 100 kilometrów. Niestety rodzinę dotknęły problemy finansowe, które spowodowały, że w 2004 roku zdecydowali się na emigrację do Hiszpanii. Tutaj rozpoczęli swoja pracę od sprzątania i opieki nad starszymi ludźmi. Początkowo było ciężko bo Adina pojechała sama z dwójką dzieci ale po roku dołączył do nich jej mąż i ojciec Cristiana. Młody Ganea zapisał się do zespołu Basauri a później trafił do Baskonii. W wieku 18 lat zagrał w kadrze Euskadii-U18 prowadzonej przez Josebę Nuneza. Jednak marzeniem ojca było żeby spróbował swoich sił w Athletic. Dla niej wydawało się to niedorzeczne gdyż jak Rumun może grać w Athletic. Teraz okazało się to możliwe. Teraz jest jednak już inna sytuacja gdyż i Ganea wraca do domu jako ukształtowany zawodnik a rodzina prowadzi swój własny biznes koło boisk w Soloarte gdzie swoje pierwsze piłkarskie kroki na baskijskiej ziemi stawiał Cristian Ganea.

 

Zdjęcia z prezentacji obydwu nowych nabytków można zobaczyć na oficjalnej stronie www.athletic-club.eus :

Prezentacja Andera Capy

Prezentacja Cristiana Ganei